Email ważna rzecz. Dość osobista, nawet jeśli masz ich kilka (a najprawdopodobniej masz ich kilka). Ten oficjalny, ten zawodowy, ten prywatny, ten spamerski. I jeszcze ten o którym nikt nie wie. I jeszcze jeden o którym to już naprawdę nikt nie wie. co ja mówię, taki mail to mam tylko ja. Masz też kilka skrzynek, o których zapomniałeś. Albo bardzo chcesz zapomnieć;) I pewnie masz też kilka skrzynek, o których nawet nie wiesz.

Email wiele rzeczy ułatwia, ale trafia na niego tak wiele spamu i syfu, że ciężko się czasem w tym odnaleźć. Mail czasem kradnie uwagę, może doprowadzić do kradzieży Twoich pieniędzy lub innych majętności. Trudno sobie wyobrazić naszą rzeczywistość bez maili. Jak byśmy wtedy pracowali? Pewnie efektywniej…

Dlaczego chcę rozmawiać o mailu? Bo chcę Ci wytłumaczyć, dlaczego Twój mail jest dla mnie ważny. Chcę Ci też wytłumaczyć, dlaczego miałbyś / miałabyś chcieć dać mi namiar na siebie 😉

Email - słowo wstępu

Z zawodowego punktu widzenia, prowadząc od kilku lat działania związane z komunikacją w Internecie widzę, że marketerzy zbyt często bagatelizują budowanie baz adresowych, uważając je za przeżytek. Że to się nie sprawdzi w dobie social media... Email marketing jest mało sexy (równocześnie pomijamy to, że jest diablo skuteczny, zwłaszcza kiedy porównamy koszt z efektem).

Równocześnie, jesteśmy zalewani spamem... tylko że spamerzy to łebscy goście, oni nie wykorzystują maila po to, żeby Ci dokuczyć, oni chcą zarobić 😉 I gdyby na tym nie zarabiali, już dawno zmieniliby profesję. Szkoda tylko, że ich działania i ich zysk wiąże się z ogromnymi kosztami mnóstwa ludzi... No cóż, tak działa rynek...


Jeśli chcesz się dowiedzieć, z jakich newsletterów korzystam i poznać newslettery warte Twojego czasu, odwiedź newsletter.pl


Dlaczego potrzebuję Twojego maila?

Gdybyś wiedział czym jest RSS to bym Cie o maila nie pytał 😉 Bo gdybyś korzystał z RSSów, powiedziałbym - drogi czytelniku, zasubskrybuj Niecodziennego, na przykład przez feedly. Będziesz otrzymywał ode mnie powiadomienia, za każdym razem kiedy coś napiszę. To by było o tyle wygodne, że w RSSy zerka się kiedy ma się czas i są raczej mało inwazyjne. Są też mniej zobowiązujące niż maile. I mniej irytujące.

Twojego maila potrzebuję właśnie po to - aby móc Cię informować, przypomnieć Ci o tym, że na niecodziennym coś się nowego pojawia. To dla mnie ważne, bo dzięki temu będę Ci się mógł przypominać. Teraz czytasz i teraz pamiętasz, ale… jutro możesz o niecodziennym zapomnieć.

Jeśli będę miał Twój mail, i maile innych, zbuduję grupę ludzi, która lubi moje teksty. Do tej pory tekstów było dość dużo, ale raczej były nieregularne, nie było się za bardzo na co zapisywać, a i ja tego szczególnie nie pilnowałem. No tak, czasy się zmieniają.

Po co mi Twój mail, skoro deklaruję żę piszę dla siebie? Bo mnie czytasz, a choć oduczam się wgapiania się w statystyki, to jednak zwiększanie grona czytelników dodaje motywacji do tego, żeby pisać. To że w ostatnim miesiącu dostałem więcej sygnałów, że ktoś mojego bloga czyta, niż przez ostatnich kilka lat, daje mi też podstawy do tego by trochę śmielej sobie z blogowaniem poczynać (stąd choćby i nagrania głosowe). Więc Twój mail jest dla mnie też Twoim wyrazem zaufania. Ja nie buduję bazy adresowej po to, aby spamować, nawet jeśli ostatnio pisze tyle że można odnieść takie wrażenie.

Dlaczego miałbyś mi dać swój mail?

Bo dzięki temu będziesz mógł dalej towarzyszyć mi w codzienności😉 Będziesz mógł się przekonać, jakie są efekty opisywanych przeze mnie działań i zmian. Są miejsca w mojej codzienności, gdzie wpuszczać Cię nie zamierzam (jednocześnie musze przyznać, że zwłaszcza ostatnio granica tego na co mam dość odwagi regularnie się przesuwa). Widzę natomiast po sobie, że przeprowadzana przeze mnie „dobra zmiana” nabiera coraz korzystniejszych kształtów i… chcę się tym z Tobą podzielić. Zaczynam coraz lepiej rozumieć, ciut więcej widzieć, na co innego zwracam uwagę. Tak jak napisałem, mam śmiałość robienia więcej… kolejne pomysły w głowie, więc jeśli jesteś tego ciekaw - zapisz się 😉

Myślałem też o próbie przekupienia Cię;-) Zaoferowania Ci czegoś w zamian za zapisanie się. Myślałem o tym, żeby to była tapetka na telefon z hasłem odmienionego blogowania, ale… wystarczy że się do mnie odezwiesz i tą tapetkę Ci wyślę. Myślałem o tym, żeby udostępnić Ci teksty pisane do Wolfa, czyli swoje dawne teksty, których rzekomo się nie da komentować 😉 Nawet jeśli czytam je bez wstydu, to chyba nie będzie to wystarczająca motywacja, żebyś się zapisał…

Ale kombinuję 😉 Szukam tego, czym mogę z Tobą za Twojego maila pohandlować;-)

Co jeszcze przede mną?

Poprawa komunikacji mailowej. Dopieszczenie zapisu, dopieszczenie narzędzia, dopieszczenie formy wysyłanych maili, a potem regularne pisanie… Hmm.. biorąc pod uwagę, że lista tematów które na niecodziennym jest do poprawki nie maleje, to że moja doba ma tylko 24h a ja wciąż próbuje nowych rzeczy, to pewnie potrwa. Niecodzienny jest stawiany i obsługiwany własnym sumptem jako coś absolutnie pobocznego i hobbystycznego (choć to ostatnio dość angażujące i dające dużo pozytywnej energii w rewanżu).

Zanim ogarnę maile, zapraszam do polubienia Niecodziennego na Facebooku. Jak to na facebooku? Przecież pisałem, że mi z nim nie po drodze… Tak, o tym też będę pisał;-)

Z zupełnie innej beczki

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top