Niespodziewane efekty codziennego blogowania
To już dwa tygodnie z haczykiem naparzam w klawiatury komputera, telefonu, tabletu zbierając myśli, składając je w słowa, wnioski i obietnice. Co to przyniosło? Trochę życia w blog udało się tchnąć, kilka komentarzy doszło, statystyki drgnęły. Tak, miałem w nie nie patrzeć i się tego postanowienia trzymam, ale tez na niecodziennym ruch największy od... Ho ho i jeszcze trochę (najlepszy miesiąc od conajmniej 3 lat). Mam nadzieje, że tendencja się utrzyma także w kwietniu, nawet gdy patrzył nie będę;) Choć wiem, że aby to się mogło wydarzyć, dobrze by było utrzymać rytm pisania i no chyba jednak pokombinować z jakąś formą promocji.
Ale nie wszystko co obserwuję jest zgodne z moimi przewidywaniami. Zaskakuje mnie nieco to, że tematy wciąż do mnie przychodzą, i że wciąż znajduję czas i drzemie we mnie determinacja i dyscyplina. Ciekawe także jest to, że tematy przychodzą bez bólu i wysiłku (ale może to też takie tematy:) ). Co zupełnie nieplanowane to to, że kolejne wpisy - przynajmniej w mojej głowie - kleją się zagadnieniami. Przypadek? Przypuszczam, że wątpię. Raczej do głosu i pióra dochodzą kwestie, które są dla mnie ważne, w głowie siedzą i widać wokół tych samych punkcików krążą.
Continue readingNiespodziewane efekty codziennego blogowania