- Nie całkiem przypadkiem, ale bardzo niespodziewanie zacząłem czytać o sprawdzonych technikach sprzedaży nieruchomości w USA (Ninja Selling: Subtle Skills. Big Results.). Narasta we mnie przekonanie, że zaproponowane narzędzia można stosować w każdym biznesie, nie są dedykowane wyłącznie nieruchomościom i nie tylko w Stanach, przy czym trzeba brać poprawkę na to, że ja zdecydowanie nie umiem sprzedawać. Nie mniej jednak, całą koncepcję można sprowadzić do "żeby robić biznes, trzeba mówić do ludzi", a także "żeby robić dobry biznes, trzeba mówić do ludzi i dostarczać im wartość". Bardzo chcę, żeby to właśnie tak działało.
- O samej książce zapewne więcej będzie za tydzień, ale dziś jeszcze jeden kontekst, który ma znaczenie zanim zaczniemy myśleć o sprzedaży (czy czymkolwiek czym się akurat chcemy zajmować). Wiele w codzienności zależy od naszego nastawienia (dlatego warto się dobrze nastrajać), a jedna z podpowiedzi brzmi - pamiętaj, aby codziennie rano okazać wdzięczność wobec świata. Bądź wdzięczny, bądź pokorny. Potem ruszaj w świat i zdobywaj go. Potrzebowałem chwili żeby znaleźć mój powód do wdzięczności.
- Jestem wdzięczny za wolność, niezależność. Za to, że nie ciąży mi kredyt, za to że nikt nie ma nade mną władzy i kontroli. Za to, że mogę dość spokojnie patrzeć w przyszłość. Że ta wolność jest niezwykłą dla mnie wartością. Piszę to (i powtarzam to sobie rankiem) z pewną ostrożnością, nie chcąc zapeszyć, nie chcąc sprowokować losu do pokazania mi gdzie moje miejsce. Ja wiem gdzie moje miejsce i wiem, że wszystko co mam jest nic nie warte, kiedy przyjdzie się zmierzyć z Poważnym Problemem. Nie próbuję z niego drwić ani go wywoływać. Ale uświadomienie sobie tej wolności, daje mi dużo, tym bardziej że...
- No cóż, po raz kolejny w swoim życiu zaczynam "the in-between moment". No wiecie, ten moment gdy to co trwało dotychczas już się kończy, a to co ma jeszcze być, dopiero nadejdzie.
- To jest znów ten moment, kiedy przychodzi do mnie kolejny Egzamin w szkole latania. Po dwóch latach od lądowania w Poznaniu, przyszedł czas pożegnać miasto koziołków. Robię krok w nieznane, będąc równocześnie przekonanym że nie jest to krok wstecz. Poznałem tu wyjątkowych ludzi, nauczyłem się nowych rzeczy, przyczyniłem się do zdobycia dwóch fajnych marketingowych nagród i zepsułem TyTubo. Not bad 😉
- Specjalnie dla Pawła, który zna się na żartach, a którego możecie oglądać na YouTube, przyszła kolej na garść statystyk. W ostatnich dwóch latach trasę Kraków Poznań lub z powrotem przemierzyłem w sumie 160 razy, robiąc ponad 73tysiące kilometrów, spędzając tak zdecydowanie za dużo czasu. Ale byłem grzeczny, cierpliwy, wyrozumiały gdyż #kochamPKP.
- Na pożegnanie się z agencją zobaczyłem na tablicy taką definicję:
Strateg i Mediowiec to tacy akanci, tylko że jeden jest od kontaktowania się z rzeczywistością, a drugi z technologią.
Karolina
I myślę sobie... to ładne co Karolina wymyśliła. Ale zdolni kopyrajterzy tak mają. Potrafią kondensować.
- W ostatnich dniach mojej agencyjnej rzeczywistości przyszło mi do głowy pytanie - Wit, czym dla Ciebie jest dobra reklama? Czy to:
- Przekaz z pierwiastkiem boskim, który ludzie raz widząc, zapamiętują i potrafią przytoczyć, czy
- Komunikat, który wsparty odpowiednio dobrym budżetem zostanie z ludźmi przez powtórzenie i wmłotkowanie im tego do głów.
- Dla mnie, to zawsze była bramka numer 1. Wierzyłem w to, że komunikat > powtórzenie. A mądrzejsi ode mnie (Arek, Piotr) mówili - Wit, przyjdą inni i zasypią Cię, a raczej Twoje wymyślne kreacje milionami monet jak tylko będą chcieli. Że dobry komunikat to wisienka na torcie mediowym. Nie wierzyłem. Potrzebowałem lat, żeby tego doświadczyć i nadal nie mogę się z tym pogodzić. Pogodzić z tym, że komunikat (zwłaszcza reklamowy), który ma większą siłę i znaczenie od budżetu, to cholerny czarny łabędź. A istotą czarnego łabędzia jest to, że jest rzadki. Tak rzadki, że prawie niewystępujący w przyrodzie..
- Tylko, że ja widziałem czarnego łabędzia. I wciąż wierzę, że zobaczę kolejne. O naiwności.
- O zarządzaniu czasem. Kiedy zaczynasz dzień od sprawdzenia skrzynki odbiorczej, pozwalasz, aby cudze problemy organizowały Twój dzień. Masz do wyboru - podporządkować swój dzień pod swoją agendę, albo żyć i mierzyć się z agendami innych. Mój problem polega na tym, że nie mam agendy, więc pozwalam na to, aby cudza agenda planowała mi rzeczywistość. To nie jest dobre.
- Wracam do pomodoro. To wymaga pewnej celowości. Więc wracam. Bo sobie poszedłem, zapomniałem, zapuściłem. Zatem jeszcze raz. Zacznijmy powoli. Zróbmy sobie w najbliższym tygodniu przynajmniej jedno zadanie w tym modelu. Przekonajmy się.
- Dlaczego jedno zadanie? żeby nie spalić. Się. Żeby nie było zajarania, które kończy się w popiołach. Nawyki buduje się cierpliwością i małymi kroczkami, a nie radykalną zmianą (radykalna zmiana zachowania może się wydarzyć, kiedy dzieje się radykalna zmiana otoczenia, resztę nawyków budujemy ostrożnie i cierpliwie).
- O newsletterach. Już o tym pisałem, że wierzę w to, że właśnie przeżywają renesans. Że po zachłyśnięciu się sołszalami, zaczniemy doceniać (zapewne nie wszyscy) wartość w newsletterze. Także dlatego, że newsletter nie podlega kaprysowi żadnego algorytmu, tylko naszego świadomego działania. Widzę, coraz bardziej, że doceniam dobre newslettery. Że pilnuję, aby ich czytać. Ze muszę pilnować, aby mnie nie zasypały. Ale... to jest właśnie moje źródło wiedzy. Natomiast widzę po sobie, że w ostatnich tygodniach otworzyłem się na więcej treści w ten sposób dostarczanej. I dobrze mi z tym.
- Newslettery potrafią być źródłem wiedzy także niespodziewanej. Wspominałem o tym, że chcę liczyć kalorie (przestałem, poległem). Ale zapisując się do aplikacji, zapisałem się także (bez celowości, a już na pewno bez przekonania że będę z tego korzystał) do newslettera MyFitnessPall. Choć z aplikacji juz nie korzystam, stała się rzecz dziwna i zacząłem zauważać i czytać newslettery, które do mnie przesyłali. Bo miały dobry tytuł. Bo zawierały ciekawe artykuły. Bo trafiały w moją ciekawość.
- Kluczem w dostarczaniu treści, jest - podobnie jak w sprzedaży nieruchomości w USA 😀 - dostarczanie wartości dodanej. Wartość dodana jest chciana, nawet jeśli newsletter jest nie chciany. Był niechciany, przyniósł wartość, stał się chciany. Bez nagabywania. Po prostu przynosząc odpowiedź na pytania, które mnie zaintrygują.
- Jakie pytania? Te o pomysły na śniadania - proszę, 10 pomysłów na śniadania do przygotowania, albo to, kiedy nie umiem sobie w głowie poukładać, jak duże znaczenie ma nie tyle to, ile jedzenie waży, na ile jest objętościowe, a to ile ma kalorii. Zwyczajnie moja głowa nie do końca ogarnia tego, jak zdradziecka może być garść (albo dwie) orzechów. Tu jest mała podpowiedź: https://blog.myfitnesspal.com/7-portion-size-mistakes-youre-probably-making/ Nie znalazłbym tego, gdyby nie newsletter. Drzemie w nich siła, tylko trzeba trafiać z wartością do szukających wartości. Nie byle czym do wszystkich. Chyba że masz za dużo pieniędzy, wtedy patrz punkt 7.
- Dziwne pomysły. Tym razem od Ferrisa. A może tak, kiedy ktoś pyta Cię o "to co robimy", "gdzie idziemy", "co jemy", nie odpowiadać "A na co masz ochotę" tylko wyjść z inicjatywą i "to może dzisiaj spróbujemy XXX" czyli uczenia się wychodzenia z propozycją. Brzmi... niezwykle prosto. Wychodzić z inicjatywą. Biorę pod rozkminę.
- Jak to tiktok może człowieka zaskoczyć.
Ale czekaj, przecież to jest TyTubo a nie TikTok... No tak, ale wszedłem tam nie tylko dla legginsów, i nagle się okazało, ze jest tam Jessica Alba (nie rozumiem do końca po co) i jest tam Charlize Theron i ona ma chyba pomysł. No i opublikowała ten skecz. A ze jest śmieszny, to się nim dzielę. A Tiktoka (jako że oddaję telefon do firmy) na mojej komórce nie ma, to się chyba więcej nie spotkamy. Przynajmniej przez chwilę.
- Nie wiem jak to się dzieje, że tak dobrze nam wychodzi bycie obrzydliwymi. Nie rozumiem. Oczywiście, powinienem pamiętać aby nigdy, przenigdy nie czytać komentarzy w Internecie bo to jest zło. Tym razem się skusiłem i jest mi wstyd.
- Jacy my wszyscy jesteśmy mądrzy i idealni i wszystko potrafimy najlepiej. Wszyscy z partii ĘĄ. uech.
- Natomiast oczywiście że zawsze można liczyć na życzliwych.
Przecież to jakaś paranoja..
- Aż nie wierzę, że to robię, bo mam z tym człowiekiem problem. Tak mi się przynajmniej dotychczas wydawało. Ale to pewnie dlatego, że oglądam świat i poznawałem go przez szkiełko telewizora. A on kurde kłamie (mam prawie 40 lat i wciąż na nowo zaskakuje mnie spostrzeżenie, że telewizja kłamie... czasem świadomie, a czasem nieświadomie przekłamuje... ). Może zatem przestanę... może zatem nauczę się wyrabiać zdanie przez poznanie, a nie przez podglądanie. No w każdym razie, podzielę się z Wami fajną, krótką historią miłosną.
Już o tym wspominałem, ale będę wspominał jeszcze mnie raz. Jeśli jeszcze nie wiesz komu przekazać swój 1% podatku, przekaż go proszę na pomoc Iwonie Englert-Woźniak .
Dane do PIT'a:
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko"
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 23/E Iwona Englert-Woźniak
[wd_hustle id="3" type="embedded"/]
To jest też ten moment, w którym nieśmiało zostawię linki do wcześniejszych tygodniówek, bo istnieje pewne niebezpieczeństwo, że to jednak będzie nosiło znamiona regularności.
Czy w 2020 będę pisał więcej? Może…
Dotrzymując obietnicy, wyrabiając nawyk – tydzień 2
Zabawa co tydzień zaczyna się od pustej kartki
Inspiracja bezczelnie czycha wszędzie – moja tygodniówka
Nawet na urlopie tygodniówka się sama nie napisze…
Tydzień możliwie spokojny, ale za to czwartek na wkurzeniu
Na księżycu jest piasek, a ja czuję, że dostałem medal
Gromadź wiedzę. Zatrzymaj panikę.
Od dziś kartka znowu będzie pusta...
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.