- Dziś zacznę od cytatu, a raczej od prawa, ponieważ trzecie prawo Artura C. Clarke'a brzmi:
Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from magic.
Artur C. Clarke
I choć może się wydawać, że to wstęp do rozmów o technologii, to będzie jednak trochę o magii i o tym, że wynika ona z niezrozumienia. Dość często niezrozumienia matematyki.
- Zagadka, co by się stało, gdybyśmy wzięli nową talię kart, podzielili ją na dwie połowy (nazwijmy je stosami A i B), a potem przetasowali w taki sposób, że po każdej karcie ze stosu A jest jedna karta ze stosu B.
Właśnie doświadczam tego, że opisywanie tasowania kart słowami jest cokolwiek karkołomne.
Ale gdybyśmy tak karty przetasowali, to co byśmy mieli? W zasadzie to nic, poza tym, że mielibyśmy przemieszane naprzemian karty. Ale gdybyśmy zrobili to uważnie i zrobili to ponownie… a potem jeszcze 6 razy, to wrócilibyśmy do pierwotnego układu kart.
Tylko z tą uważnością, jest mały haczyk.
- Otóż, ma znaczenie, czy za każdym razem kiedy tasujemy karty, to wierzchnia karta pozostaje na wierzchu po przetasowaniu, czy staje się drugą kartą. Przy pierwszym scenariuszu - potrzebujemy 8 przetasowań aby wrócić "na start". Przy drugim - 52 przetasowania. A jak zaczniemy mieszać to… jeszcze nie wiem co się stanie. Choć mam wrażenie, że musi na to istnieć jakiś wzór.
- Tym bardziej, że dysponując odpowiednią kombinacją obu scenariuszy - opartą o system dwójkowy - możemy ułożyć wierzchnią kartę na dowolnym miejscu w talii. Taka sztuczka. Brzmi skomplikowanie, ale tak działa.
Tak nam robi matematyka, której do końca nie kumamy, ale odpowiednio zastosowana może nam robić znak zapytania w oczach.
- Opisany wyżej sposób tasowania nazywa się "Faro shuffle", pochodzi od gry w faro właśnie i wygląda tak:
- W każdym razie całą masę iluzji moglibyśmy lepiej zrozumieć, gdybyśmy znali podstawę matematyczną. Kombinacja zręczności, pamięci i pewnych zasad pozwala doskonale manipulować kartami i naszą percepcją. Nie chodzi o to, że to jest niemożliwe, czasem jest jedynie niewyobrażalne.
- Z tą naszą wiedzą i magią też jest tak, że bardzo często to, czego nie rozumiemy, tłumaczymy właśnie magią, przyrodą, zjawiskami nadprzyrodzonymi, Bogiem. W tym miejscu niestety nie mogę sobie przypomnieć gdzie to przeczytałem (bo to przecież nie jest moja myśl), przypuszczam że to mogło być w Sapiens Harariego, że wszędzie tam gdzie nie umieliśmy zrozumieć tego, co się wydarzało, widzieliśmy Boga (lub bogów). Im więcej wiemy, tym mniej przestrzeni w której moglibyśmy się doszukiwać dowodów na istnienie znajdujemy. Pozostaje nam wiara.
- Może to nie był Harari, tylko Gervais:
- Z rzeczy, których nie rozumiem… Czy raczej trochę nie bardzo umiem ją sobie ogarnąć moim małym rozumkiem, ale z racji zawodowych zderzyłem się z tym w zeszłym tygodniu i wciąż jeszcze nie umiem się otrząsnąć.
Te liczby robią na mnie niesamowite wrażenie. I jasne, może to nie jest najbardziej rzetelnie przeprowadzone badanie, ale 39%.. 2 na 5 kobiet mierzyły się z sytuacją, w której nie stać je było na zakup środków higienicznych, które są im zwyczajnie potrzebne. 81%, czyli 4 na 5 kobiet doświadczyło sytuacji w której środków potrzebowało, a ich nie miało skąd zdobyć.
Mam takie wrażenie, że gdyby to dotyczyło facetów sprawa byłaby dawno rozwiązana. Kobiece problemy kwitujemy "radź sobie z tym", bo my teraz wysyłamy pojazd na Marsa.
- Świat się troszkę zmienia. Szkocja i Nowa Zelandia wyznaczają w tej sprawie nowe kierunki i wprowadzają darmowe środki higieniczne ale… robi mi to w głowie szum.
Powszechność problemu, intymność i pewnego rodzaju "podstawowość" problemy, który trwa, choć można by go było relatywnie łatwo rozwiązać.
- Jest dość niezwykłe, jak czasami mała rzecz potrafi zmienić radykalnie sytuację. Jak czasem prosty zabieg sprawia, że zachowujemy się inaczej… ciut bardziej efektywnie. Jak można zoptymalizować czas wsiadania do metra? Tak:
- Ten typ działań nazywa się "Nudge" i w wielkiej Brytanii
jestbył nawet urząd, który się tym zajmował, tylko że się [trochę uniezależnił])https://www.bi.team). W teorii brzmi to pięknie - znajdować drobne rozwiązania, które dają duże efekty, niestety w rzeczywistości, nie wszystko złoto co się świeci. - W tym tygodniu w szkole rysowania padło na uczenie się twarzy. A takie są tego efekty:


- Trafiłem też przypadkiem na taki kawałek muzyczny i od kilku dni bardzo mocno mi on towarzyszy (dla mnie to doskonałe tło do działania w ramach metody Pomodoro):
Nie wiem po co temu panu tyle strun w gitarze, ani nie mam pojęcia jak on to robi, ale muzycznie mi to bardzo odpowiada.
- We wrześniu pisałem że czasem warto dodać sobie jakiś znaczek przed imieniem na LinkedIn aby w ten sposób wyłapać czy ktoś do Was pisze z automatu. Przez długi czas wydawało mi się to zupełnie nieistotne, ale w tym tygodniu dostałem zaproszenie, które brzmiało bardzo fajnie, gdyby nie jedna mała rzecz:

- LinkedIn rady daje wszelakie. Na przykład podpowiada, jak efektywniej składać ubrania:

- A o czym tygodniówka była rok temu?
- o Notatkach i Notion
- Troszkę o Amazonie i strategii
- O tym, czego oczekuje od swoich pracowników Tesla
- O jednym procencie
- O składaniu zeznań podatkowych na Macu (swoją drogą, sprawdziłem, w tym roku opisana metoda - delikatnie zmodyfikowana - nadal działa)
- i o rekomendacji, którą otrzymałem, a którą cały czas traktuję jak powód do dumy.
- Tak jak w zeszłym roku zachęcam Cię do skorzystania z przysługującego Ci prawa i kiedy będziesz rozliczał swój podatek, pamiętaj aby przekazać swój 1% na Organizację Porządku Publicznego.
Jeśli nie masz osoby / organizacji, której swój 1% przekazujesz, przekaż go proszę na pomoc Iwonie Englert-Woźniak .
Dane do PIT’a:
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko”
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 23/E Iwona Englert-Woźniak
- Tym razem tygodniówka jest krótsza. Gdyż przez pół tygodnia próbowałem się uczyć tasować karty…
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.