Kilka luźnych spostrzeżeń powyborczych.
Wieczór wyborczy śledziłem na twitterze. Ja wiem, Twitter nie jedno ma imię i jakich sobie wybierzesz obserwowanych, tak sobie potem czytasz. Jakiś czas temu, teraz już nie wiem na ile świadomie i na ile z premedytacją, wybrałem do grona obserwowanych ludzi o poglądach ode mnie zgoła odmiennych. No i potem co wszedłem na TT to mi jadem we mnie pluło. Korciło mnie, żeby ich ze swojej rzeczywistości wygonić, bo to przecież takie proste. Ale to że ich wygonię, nie oznacza, że ich nie ma. Są. I mają swoje poglądy. I zwykle moje poglądy się w ich rzeczywistości nie mieszczą. Bo oni mają rację, a ja zdradzam...
Cisza wyborcza to fikcja. Ploty jak na bazarze. Wszyscy wszystko wiedzą, bez obciachu wszystko piszą. W jednym jesteśmy doskonali - w ignorowaniu prawa. Nie zależnie od tego, czy to prawo wyborcze czy drogowe. Ono jest po to, żeby go inni przestrzegali. Ja - o…o… mogę wszystko (gimbazy nie znajo).
Społeczeństwo mamy takie, co nie umie w demokrację. I tu dwa niestety konteksty. Mały i duży.
Mały - w związku z nieszczęśliwym zdarzeniem, śmiercią w jednej z komisji, cisza wyborcza przedłużona o 90 minut. I nagle gwałty, krzyki, ludzie nie rozumieją więc się drą. Że jakim prawem, że na co to komu, że teraz wszyscy będziemy czekać na jedną komisję, że skandal. Otóż, epitet, nie. Nie po to się jeden z drugim dogadał czas jakiś temu, że jak gdzieś jest obsuwa, to reszta czeka, żeby wszyscy obywatele mieli równe szanse i prawo (a - do zagłosowania, b - do tego żeby im nikt nad głową nie krzyczał na kogo mają głosować), żeby teraz dla wygody rozwrzeszczanych, rozemocjonowanych pyskaczy ten moment równości łamać. Tak, Kowale były w mniejszości. Ale na tym demokracja polega, że szanujemy mniejszości. Że potrafimy swój interes poświęcić czasem w imię wspólnej wartości. A jedną z ważniejszych wartości demokracji są - śmiem twierdzić - wolne wybory. Tak, stało się. Tak, poczekamy. Krzywda naprawdę nam się nie stanie.
I jeszcze dygresja, mamy takiego byłego pana Ministra, co sądy ustawiał i za prawa stanowienie chciał się brać. Ministrem być przestał, więc zgubił notatki, prawa zapomniał i teraz całkiem poważnie pyta:
Panie Ministrze, miałby Pan dość rozsądku o takie rzeczy publicznie nie pytać, bo wstyd. A jak Pan nie wie, to na miłość boską RTFM lub w najgorszym STFW! A nie zachowuj się Pan jak gimnazjalista na sprawdzianie.
Duży - PIS wygrał pierwsze wybory od dawna i tu - niespodzianka - to pierwsze od dawna wybory, co to ich nikt nie sfałszował. Wszystkie inne były oszukane, ale te co my wygrywamy są ok. Dla mnie to zamach na rozsądek. I - niesamowite - znikopisów nie było. No nie może być. I komisje normalne? No szok.. Szok. W każdym razie jak Polska długa i szeroka przemknął okrzyk zwycięstwa, przykryty zaraz jękiem zawodu pokonanych. Drodzy moi współobywatele - na tym polega urok demokracji. Czasem wygrywają ci, z którymi się nie zgadzamy. Ci sami, którzy przez lata mieli problem z uznaniem wszystkich wyborów wygranych przez Twoich faworytów. Tylko że oni przez ostatnie 8 lat zagryzali zęby i pracowali na to, żeby u nas dało się żyć. Oni żyli w przekonaniu, że rządzący są źli, ale tu żyć trzeba. Wygrał ktoś z ich ugrupowania, więc teraz wszyscy zawiedzeni rzucają łaciną na prawo i lewo, bo oni w tym kraju mieszkać nie będą i że klęska i że trzeba wyjeżdżać. Serio? Pierwszy raz poczułeś od dawna smak goryczy (bo do uczucia niesmaku chyba już się przyzwyczailiśmy) i ajwaj to nie mój kraj, tu się nie da żyć. Jak Kalemu źle, to Kali zły...
To czy się będzie dało żyć czy nie, nie zależy od nowo nam wybranego Mister Poland (który na pewno będzie walczył o pokój na świecie) ale od tego, czy będziemy uczciwie wobec swoich krajan żyć i pracować. Jak będziemy, to żadna polityka nam nie przeszkodzi.
Aaa… i pamiętajcie - sondaże, to nie wybory. Gdyby to były narzędzia wymienne, nie trzeba by było wszystkich obywateli pytać o ich zdanie. Wystarczyłaby reprezentatywna próbka wyborców, magia statystyki i za śmieszne pieniądze wybierzemy / wylosujemy / wysondujemy sobie prezydenta. I tak, między innymi dlatego są różnice między sondażem a wyrokiem wynikiem wyborów. To nie oznacza fałszerstwa, to oznacza, że statystyka czasem kłamie i warto o tym pamiętać.
Dygresyjka… Jakiś czas temu byłem pod wrażeniem politycznych wpisów Krzysztofa Stanowskiego. Miałem nadzieję, że człowiek dotychczas prawie wyłącznie o sporcie, który tak ciekawie zaczął pisać o polityce, będzie miał z każdą notką więcej ciekawego do powiedzenia. I niestety mam wrażenie, że im więcej słów, tym mniej treści, a więcej emocji. A emocje tak potrzebne w sporcie, często w polityce przeszkadzają. A w nadmiarze stają się - moim zdaniem - trudne do przyswojenia.
I już zupełnie na koniec. Panie Prezydencie Elekcie Andrzeju Dudo, jest Pan totalnie nie z mojej bajki. Nie głosowałem na Pana i w wielu punktach się z Panem nie zgadzam (emerytury, dodatki, in vitro, Jedwabne - żeby wymienić kilka z gatunku "top of mind"). Niemniej jednak, życzę Panu powodzenia w budowaniu dobrego wizerunku Polski i efektywnej pracy nad jej rozwojem. Ma Pan niepowtarzalną szansę wiele osiągnąć. To, czy zostanie Pan zapamiętany jako dobry prezydent, czy jedynie marionetka w rękach innych, zależy przede wszystkim od Pana. Pan już nie ma nad sobą prezesa, ani partii, ani nikogo innego. Odpowiedzialność jest Pana. Niech Pan o tym pamięta.
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.
Cześć, trafiłam na Twojego bloga dzisiaj przypadkiem. Po pierwsze, gdzie masz Disqusa?! 😛 A tak serio, nie przyszłam Cię pouczać tylko pogadać. Trochę w Twoim blogu widzę siebie i swoje internetowe dziecko:) Pozdrawiam, Ola
Przede wszystkim witam w moich skromnych progach:) No tak.. przypadki chodzą po ludziach, a niektóre po blogach:) Zbłądziłaś, uciekaj;)
Disqs… disqs… oporny jestem.. Może jeszcze kiedyś;)
E tam, na razie nie mam zamiaru uciekać. Nie mam powodu, wręcz przeciwnie, bo całkiem fajnie tu jest. ale podobno wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc trzeba chwytać póki co to co jest 😛
Mam nadzieję, z butami nie wparowałam z żądaniem rozmowy? 😉
A widzisz tu kogoś tupiącego? Wbrew pozorom – bo i takie pewnie można odnieść wrażenie – czytelnicy / rozmówcy / komentujący są tu mile widziani:)
Nie widzę, mam minusy w oczach i całkiem daleko od ekranu jestem…. 😉 Jak ładnie poproszę to dostanę jakiegoś maila? Ewentualnie kontakt na swój z formularza?:)