- Z jednej strony - obawa, czy mądrym jest pisać nową tygodniówkę, kiedy nie jestem pewien, czy to będzie dobra tygodniówka. Z drugiej strony, przecież zobowiązałem się wobec osób, które zapisały się na wiadomości ode mnie, że bedą ode mnie raz w tygodniu wiadomość dostawać. Nie wypada, zdecydowanie nie wypada zawieść, tym bardziej, że ta regularność ma też być pomocna chcąc utrzymać rozwój samego niecodziennego. Więc… wolę zaryzykować trochę słabszą tygodniówkę, niż doprowadzić do tego, że tygodniówka nie powstanie.
- Czemu miała by nie powstać? Gdyż wakacje wytrącają z rytmu. Wytrącają także z tego, by zdobywać nowe zachwyty. Głowa trochę czym innym zajęta i też przestrzeni jednoznacznie do pisania przeznaczonej brak. Więc piszę tygodniówkę siedząc „na partyzanta” przy stole, gdzie współwakacjowicze grają w Qwirkle, a ja siedzę na podłokietnikach mebli ogrodowych, bo w przeciwnym razie pisałoby mi się dużo bardziej niewygodnie. Co nie oznacza, że teraz jest szczególnie wygodnie (gdyż podkłokietniki mają to do siebie, ze są drewniane i twarde). Wszytko to dla Was.
- Swoją drogą, to druga urlopowa notka i… drugi raz na te okoliczności "narzekam". Wnioski? Po pierwsze, sygnalizować, że się na urlop wybieram (aby nie było zaskoczeń czytelniczych), a po drugie - za wczasu się na taki urlop blogów przygotować…
- Inna rzecz, zobowiązanie i przytaczana już kiedyś zasada Jerrego Seinfelda… Kluczem jest dodawać kolejne ogniwa łańcucha, gdyś przerwany łańcuch (a to już wiem z doświadczenia) czasem trudno na nowo podjąć…
- To jak, zachwyciło mnie coś w tym tygodniu? Ludzie potrafią zachwycić… zdolne ludzie:
Mam wrażenie, że ten rodzaj popisu widziałem już kiedyś w amerykańskiej... a może brytyjskiej wersji mam talent...
- Zachwycają mnie też planety… I jest to coś, czego absolutnie się nie spodziewałem. Że będę się gapił z rozdziawioną paszczą na Plutona (który zgodnie z nomenklaturą, nie jest nawet formalnie planetę). Ale… piękny jest:
- Skoro mamy czas wakacyjny, to zachęcam Was (nieco bardziej niż do grania we wspomniany Qwirkle) do poznania i zagrania w Tajniaków.
- Zaraz przejdziemy do Kahnemana, ale wśród innych ludzkich dziwactw, badacze odkryli, że… ludzie nie lubią „zbyt dokładnych liczb”. Nawet więcej - wolą liczby mniej dokładne a bardziej okrągłe, nawet kiedy te dokładniejsze są bardziej korzystne. Jesteśmy dziwni, a ja widzę w tym pewne piękno.
- Dziś krótki wybór z Kahnemana, bo wakacje… ale wciąż determinacja we mnie, aby skończyć z końcem lipca…
Several studies have shown that human decision makers are inferior to a prediction formula even when they are given the score suggested by the formula!
Thinking, Fast and Slow Daniel Kahneman
Another reason for the inferiority of expert judgment is that humans are incorrigibly inconsistent in making summary judgments of complex information. When asked to evaluate the same information twice, they frequently give different answers.
Thinking, Fast and Slow Daniel Kahneman
Dawes showed that marital stability is well predicted by a formula:
Frequency of lovemaking minus frequency of quarrels
You don’t want your result to be a negative number.
Thinking, Fast and Slow Daniel Kahneman
- Czy znamy inny przykład kiedy formuła poprawia znacząco sytuację? Ocena niemowlaka poprzez skalę Apgar, czyli przyznanie 0, 1 lub 2 punkty za 5 kryteriów - tętno, oddychanie, reakcja na bodźce, napięcie mięśniowe i kolor. Ale nie zwróciło mojej uwagi to, jak ta punktacja działa, ale co wiemy o doktorze Apgar. Otóż, anestezjologiem, który w 1953 roku zaproponował wprowadzenie skali Apgar jest pani dr Virginia Apgar. Muszę przyznać, że płeć pani doktor mnie zaskoczyła. I jest mi z tym zaskoczeniem źle. Cieszę sie, że już się z błędu wyprowadziłem.
- Skoro było o polityce przed wyborami, niech będą ze dwa słowa komentarza po wyborach. Krótka analiza tego, czego nie zrozumiała opozycja, i dlaczego nie mogła wygrać okiem Galopującego Majora.
- Przy czym mnie zasmuciła ta obserwacja, która jest równocześnie tak bardzo w punkt:
- Inne spostrzeżenie o tym, czym się (nie) kierować przy wyborach. No.. ładne:
- I jeszcze jedno spostrzeżenie związane z wyborami, ciekawa rozmowa z Robertem Krasowskim (którego analizy i spostrzeżenia bardzo cenie) w Tygodniku Powszechnym. W skrócie - od nich naprawdę nic nie zależy. Gorąco polecam ten wywiad.
- I jeszcze pozwolę sobie podrzucić Wam bardzo ciekawą obserwację którą znalazłem w notce „Pikniku na skraju głupoty” o tym, jaki niespodziewany wpływ na obecną sytuację w Polsce miała wprowadzana w późnych latach dziewięćdziesiątych reforma administracyjna.
- I choć jest mi bardzo bardzo źle z koncepcją 500+ (bo uważam że można to było zrobić mądrzej i lepiej i bez szkody dla społeczeństwa), tak rozumiem, dlaczego to zadziałało i cieszę się, że części naszego społeczeństwa żyje się lepiej. Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o trwałym poprawieniu ich sytuacji, a nie jedynie krótkowzroczne danie pieniędzy.
- Przedostatni punkt dzisiejszej tygodniówki, bardzo ciekawy artykuł o tym, jakie mechanizmy kształtują naszą wiedzę o świecie, o prawie pierwszeństwa i kto z tego korzysta. Że z sięganiem po informacje jest trochę jak z wybieraniem danych z bufetu. I że to dziwnie przypomina korzystanie z google'a. Cholera... wygodni jesteśmy. Bardzo polecam. A równocześnie nieśmiało podrzucę także swój ostatni tekst na ten temat. Z resztą, co mi tam, podrzucę dwa ;-). Ten o tym, że Facebook i algorytmy modelują nam świat, i ten o tym, co trzymamy pod ręką.
- Od czasu do czasu, kiedy szukam rekomendacji przed zakupem elektroniki, zdarza mi się korzystać z serwisu wirecutter i ufać ich rekomendacjom. Jak się okazuję, nie tylko ja tak robię…
- To już koniec tygodniówki. Na głodzie pisanej, bo szósty piątek z głodówką za mną. Spóźnionej i krótszej… Ale… Wakacje są potrzebne. Korzystajmy z nich.
- Tylko korzystajmy z nich z głową. Kolejna aktualizacja, niestety.
Bądźcie bezpieczni. Jeździjcie z głową.
- Z kronikarskiego obowiązku - Notka pisana w Ulyssessie (bo wciąż jeszcze mam ważną subskrypcję..) ale... to raczej wynika z tego, że Notion nie obsługuje zakładek (tak, program, który tak zachwalam, ma wady... ale też upierają się, że brak zakładek lepiej robi skupieniu się na danym tekście)...
To chyba jest ten moment, w którym prawdziwie wytrwałych (a wciąż ciekawych) mogę zachęcić do przeglądnięcia wcześniejszych wydań tygodniówki😉
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.