Gdyby każdy Polak przekazał codziennie jedną złotówkę na jakiś dobry cel, to w kwartał mamy do dyspozycji... a po roku... Gdyby każdy z nas wymienił żarówki na energooszczędne to całościowo oszczędzilibyśmy.... a gdybyśmy wszyscy przesiedli się na rowery go nagle okazałoby się, że nie potrzebujemy inwestycji drogowych. A gdybyśmy wszyscy odkręcali zakrętki od butelek przed wrzuceniem ich do śmieci, to nagle potrzebowalibyśmy mniej siły żeby śmieci zgniatać...
Zawsze drażniły mnie tak zestawione motywacje do działania. Zbyt często stoją one w kontrze do następującej myśli - no dobra, może i ja się skuszę i zadziałam, ale nie ma opcji żeby wszyscy to zrobili, więc cały mój wysiłek psu na budę. To także pytanie do każdych powszechnych wyborów, na ile jeden głos, mój głos będzie ważył w całej masie. Co prawda ja mam wrażenie że niegłosowanie to ułatwianie wygranej zwycięzcy, ale np. prof Robert Gwiazdowski za każdym razem podkreśla, że chodzenie do wyborów nic nie zmienia. A ten profesor raczej mądry jest;)
Równocześnie, może zamiast martwić się wszystkim dookoła, trzeba się jednak zabrać za siebie i skupić na sobie i na zmianach, które w sobie mogę wprowadzać. Nie wszystko na raz.
Tego wpisu możesz odsłuchać, bo autor lubi się bawić w radio
Małe nie tylko jest piękne, małe ma moc
Małe ma moc nieoczywistą, bo małe zmiany nie przynoszą gwałtownych, spektakularnych wyników. Moc małej zmiany odłożona jest w czasie. Nie tylko dlatego, że to efekt motyla, to kropla, która drąży skałę, albo rozsadza głowę (taka wymyślna tortura).
Piękno małego jest interdyscyplinarne. Z jednej strony wspomniana już kropla, z drugiej choćby procent składany albo małe składki, które tworzą duże oszczędności. Siła pewnie drzemie w powtarzalności, w uporze, w ćwiczeniu. Ekwiwalent 10 tysięcy godzin prób i ćwiczeń. Odkładanie rzeczy na miejsce (małe i proste) zamiast konieczności wielkich porządków. Codzienne powtarzanie słówek z języka obcego, zamiast jednorazowego wkuwania słownika. Pilnowanie ciągłych przyrostów w realizacji projektu, zamiast robienie wszystkiego na minuty przed deadlinem. Delikatna korekta kursu, zamiast robienia zwrotów i nadrabiana drogi. Dzieci rosną powoli i nie widać tych zmian każdego dnia... ale po miesiącu czy dwóch staje nam przed oczami inny człowiek.
Tylko, że małe łatwo przeoczyć. Bo jest małe. Bo można je pominąć. Zlekceważyć. Niedocenić. Poza tym, małe, choć piękne, jest nieatrakcyjne. Nie błyszczy, nie krzyczy, nie tupie, nie robi "wow". Nie lubimy pilnować rzeczy małych, przecież urodzeni jesteśmy do rzeczy wielkich. A diabeł tkwi w szczegółach.
Dygresja - zauważam u siebie manierę przytaczania przysłów i powiedzeń. I nie wiem czy to dlatego że dobrze jest się powołać na truizmy, czy może dlatego, że to jednak proste mądrości ludu, jakie od zawsze staramy się sobie przekazywać. Jeszcze jedno mi przychodzi do głowy - ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka...
Moc pod kontrolą
Małe zmiany łatwiej wprowadzać. Korekta jest łatwiejsza od zwrotu. Korektę trudniej zauważyć, ale łatwiej nią zarządzać. Łatwiej jest poświęcić na coś 5 minut, przekonać się do tego, żeby te 5 minut zainwestować, zamiast rzucać się w nieznane. Oczywiście, potrzeba cierpliwości żeby zaczekać na wyniki, których - co ciekawe - nie zobaczymy dopóki nie popatrzymy na stan sprzed pokuszenia się na "małe co nieco".
Zachęcam do poszukiwania i próbowania małych rzeczy. Takich, które nie bolą, a smakują. Do rozsądku, zamiast radykalności. To chłodnej głowy i kalkulacji zamiast 'pójścia na całość". Do trwania w swoich wyborach i wiary w swoje decyzje. W czerpanie przyjemności z codzienności, zamiast pogoni. W poprzek współczesności, która domaga się wszystkiego natychmiast. Po mału. Slow and steady wins the race. Langsam, langsam aber sicher.
Czas najwyższy ograniczyć przysłowia;)
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.
Co złego jest w przysłowiach? Skoro przez tyle lat nie wypadła ich młodzieżowa nowomowa, to muszą mieć w sobie jakąś moc.
Nie ma nic złego w przysłowiach, ale czuje ze nadużywam;)