Mam takie przeczucie, że dziś będzie gruby wpis. Jeden z tych bliskich „trudności pisania o sobie”. Ale też chyba warto się z nim zmierzyć, zwłaszcza mając na uwadze pointę, która świta mi w głowie. Wszystko zaczęło się tak…
Jedna z myśli, która poprzedziła uknucie „chcę robić rzeczy, które chcę robić” brzmiała - z jakimi ludźmi chcę pracować. Pomijam dokładne okoliczności, ale to była sytuacja kiedy poczułem - tracę czas. Widzę zdolnych ludzi, którzy starają się robić rzeczy dobre i w zasadzie im to wychodzi, ale widzę też, że robią rzeczy, które już znam, już je próbowałem i mam apetyt na więcej. Nie mam nic do tych, z którymi w tamtej sytuacji byłem, ale chciałbym mieć sposobność do pracy z ludźmi, z którymi i od których mogę się uczyć.
Tego wpisu możesz posłuchać, bo autor bawi się w radio;-)

Podcast niecodzienny.net na iTunes »
Co to są za ludzie?
No dobra, tylko czy ja wiem jacy to są ludzie, z którymi chciałbym popracować? Lubie pracować z ludźmi, którzy są ode mnie lepsi, lubię pracować z ludźmi, którzy są otwarci. Pracować z ludźmi, którzy lubią sięgać poza to, co dobre. Lubię tych, którzy kombinują, ale równocześnie chcą słuchać. Lubię tych, którzy potrafią mi powiedzieć nie. Tych, którzy potrafią argumentować swoje działania. Cenię ludzi pozytywnych, i takich, którzy trzymają dystans. Lubię ludzi, którzy zamiast opowiadać jak wiele potrafią, po prostu to robią. Tych, którzy są niespokojni duchem. Lubię takich, którzy kwestionują. I lubię takich, którzy chca mi powiedzieć - nie, nie masz racji. A jak mi to potem udowodnią, to robię sie o taki malutki, ale w głowie mi krzyczy minionek „jaaaa… ale jesteś suuuuupeeeer… mogę iść za Tobą?”
Czy wiem przy kim najwięcej się nauczyłem? Myślę, że przy ludziach którzy pozwalali popełniać błędy, ale potrafili je też dość szybko wskazać. Łatwiej się chyba koryguje rzeczy na bieżąco, zamiast po kwartale czy trzech miesiącach wypominać że - a pamiętasz, jak wtedy zrobiłeś A, to trzeba było zrobić B. Nie no, wow stary, zapamiętam, choć nic nie pamiętam. Co ciekawe, do dziś brzmią mi słowa Arka, który zdradził mi sekret przetrwania w korporacji. To nie będzie dosłowny cytat, ale mam nadzieję, że oddam sens.
Wit, w korporacji najważniejsze jest to, żeby robić to, czego potrzebuje Twój szef. Nie ma wyższej wartości niż spokój i zadowolenie szefa. Nawet jeśli to czasem bez sensu.
Lata mijają, a ja wciąż niby wiem, niby rozumiem, a z wdrożeniem bywa różnie.
Lubię to
Lubię ludzi, z którymi udaje się popychać ważne sprawy w ważnym kierunku, a rzeczy mniej istotne wykonuje się, ponieważ taka jest codzienność. Uwielbiam i podziwiam ludzi, lepiej ode mnie zorganizowanych, którzy wiedzą, że termin to ważna rzecz i potrafią go dotrzymać. Lubię ludzi, z którymi nawet w paskudnej sytuacji znajdujemy chwilę żeby złapać oddech, popatrzeć na siebie i potem wziąć się razem temat za rogi.
Myślę, że mam ogromne szczęście i na swojej drodze spotykam bardzo wielu mądrych ludzi. Z niektórymi tylko na chwilę, z wieloma (na szczęście) to współprace dłuższe. Z wieloma udaje się nawiązać także relacje częściowo lub całkowicie towarzyskie. I choć nie to jest istotą pracy, nie ma nic przyjemniejszego niż znajomość, która trwa, nawet kiedy zabraknie spoiwa codziennego spotkania przy biurku.
Druga strona medalu
A czy ja jestem człowiekiem, z którym się chce pracować? Trudne pytanie. Oczywiście, że chciałbym żeby tak było. Kilka razy (spokojnie, myślę że wszystkie je można policzyć na palcach jednej ręki… drwala) usłyszałem, że istotną cechą danego projektu było to, że to praca akurat ze mną. No to prawie głową rozbiłem sufit, nawet jeśli wziąłem poprawkę na to, że to była tylko dyplomatyczna poprawność i ustawienie się na właściwej pozycji, nawet jeśli przefiltrowałem to przez swoją własną ocenę i miejsca w którym się znajduję i umiejętności którymi dysponuję.
Ja znam swoje przewiny. Znam swoje słabości. Nawet zrobiłem sobie test, który je potwierdził 🙂 Wiem o wszystkich nie napisanych wypracowaniach (w końcu to ja ich nie napisałem). Pamiętam o wszystkich przekroczonych terminach (w końcu to ja je przekroczyłem), źle mi ze wszystkimi nieodebranymi połączeniami (w końcu to ja ich nie odbierałem). Jestem świadom niemal wszystkich konsekwencji chaosu, który zamierzenie lub niezamierzenie tworzę. Wiem o wszystkich przetrzymanych decyzjach. Mam na sumieniu wszystkie niezrealizowane tematach. I wiem, że zwykle niewiele mam na swoje usprawiedliwienie. Nawet jeśli usprawiedliwienie znajdę, czy mogę też wyjść z pozycji stanowiska, które akurat zajmuję, ale… lepsza organizacja i pewnie więcej determinacji czasem by mogło zdziałać cuda.
Mój pomysł na bycie człowiekiem, z którym chce się pracować
W tym miejscu czas na poranny dialog wewnętrzny:
- Wicie drogi, ogarnij się. Zamiast marudzić na otaczającą rzeczywistość i czepiać się innych weź Ty się zastanów kto dał Ci prawo przyjąć taką pozycję. Popatrz na siebie, skup się na sobie, udowadniaj na sobie, hm? Mniej gadania, mniej "mam takie jedno ale..."
- No tak ale to wtedy nie będę Ja.
- A próbowałeś?
Zatem, aby przekuć to w pozytyw;) Chcesz pracować z ludźmi, z którymi chcesz pracować? Zadbaj o to, aby być człowiekiem, z którym inni chcą pracować. Pomagaj, wspieraj, rozwiązuj, ucz. Ułatwiaj codzienność. W najgorszym razie, będziesz człowiekiem, z którym inni będą chcieć pracować. A może także czasem pójść na piwo. I nawet przymkną oko, że weźmiesz lemoniadę.
[jetpack_subscription_form title="Zapis na dostawę tego, co niecodzienne" subscribe_text="Jeśli tylko chcesz dowiedzieć się o tym, że coś napisałem - zostaw e-mail. Obiecuję, nie spamować;)" subscribe_button = "Zapisz mnie"]
Sprawdź, jak Cie widzą - stwórz swoje okno Johari
Jesteś ciekaw jak Cię postrzegają, ale nie wiesz jak się o tym przekonać? Bo przecież nie ma narzędzia, które pozwoli to sprawdzić? Idealnego narzędzia nie ma, ale jest narzędzie, które jest proste, darmowe i w zasadzie bezbolesne. A do tego jeszcze stworzone przeze mnie. Tzn ideę wymyślili dwaj mądrzy goście kilkadziesiąt lat temu, ja tylko napisałem skrypt, który pozwala każdemu skorzystać z niego w sieci.
Tu dowiesz się więcej o oknie Johari
Tu możesz stworzyć swoje okno Johari
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.