Szybki przegląd tego, co też w ostatnim tygodniu mi się na głowę i w oczy rzuciło:
- Miał być inny początek, ale kiedy nasi politycy przekraczają kolejne granice, to robi mi się smutno.
Tu pokazywanie „fuck you” zwane także „ja tylko wycierałam oko”
- Odpowiedź pani poseł, z klasą, z odpowiedzialnością.

- Natomiast… ja to czytam tak

To zdjęcie ma moc.
Nie mam pojęcia czy to może być "ten moment" ale... kiedy posłowie pokazują fucka chorym (a dokładnie tak to czytam) to mam wrażenie, że coś jest nie tak.
Mądry rząd (niezależnie od politycznego pochodzenia) dba o ludzi, za których jest odpowiedzialny. Ja wiem, że słowa takie jak odpowiedzialność nic nie znaczą, bo można kłamać i kłamać i kłamać i nic się nie dzieje, ale to wynika z tego, że my na to pozwalamy.
Władza pokazuje nam (czasem w sposób zawoalowany, czasem w sposób - jak na tym obrazku - bezpośredni) że możemy panu majstrowi skoczyć tam, gdzie możemy pana majstra w dupę pocałować.
To nasza wina i nasza odpowiedzialność. Ci ludzie tam są dlatego, że my ich wybraliśmy. MY WSZYSCY. I My wszyscy będziemy spijać każde nawarzone przez NASZYCH rządzących (i opozycyjnych) PIWO.
Błagam, niech to będzie ten moment, kiedy powiemy
Mamy kurwa dość.
Wracając do mojej tygodniowej wyliczanki
- Amerykański kandydat na kandydata na prezydenta pokazuje zagrożenie jakie niesie za sobą nakręcenie emocji w debacie, i doprowadzenie do tego, że przestajemy widzieć w rozmówcy człowieka.
- Gdzie my jesteśmy w tej przestrzeni? Jak bardzo pozwalamy na widzenie w innych ludziach kogoś gorszego, mniejszego? Jak łatwo nam powiedzieć MY vs ONI. Nam ten podział nie służy. Przypominam podpowiedź Penna Jillette. Nie „ONI. którzy”, ale „ci z NAS, którzy” pozwala zmienić myślenie i język.
- A tak całkiem serio, bez ochoty na nakręcanie spirali paniki i szerzenie dezinformacji… Niestety, patrząc na to, jak toczy się polska rzeczywistość, temat POLEXITu zwany też WYPIERPOL zaczyna być oswajany. Mam postulat, przy całej ułomności Europy, nie mamy lepszej alternatywy. Nie, nie poradzimy sobie sami. Już teraz jesteśmy w trudnej pozycji, a bez Europy będzie jeszcze gorzej. Dopuszczanie do rozważania o wyjściu z UE jest moim zdaniem szkodliwe i powinniśmy to zatrzymać, zęby nie obudzić się jak Wielka Brytania. Mały pro tip. Nie jesteśmy Wielką Brytanią. Nie jesteśmy wyspą, nie mamy takiego dziedzictwa, nie mamy takiego majątku. Nasza historia pokazuje, że kiedy zostawić nas samych, to przestajemy istnieć. Więc, wydaje mi się, że trzeba za każdym razem kiedy ktoś mówi „nie będzie nikt nam mówił jak mamy rządzić się w swoim domu” trzeba stawiać opór. W przeciwnym razie, sprowadzamy się do bezwolnego i maltretowanego dziecka lub partnera w chorym domu. Wszyscy wokół to widzą. Może wreszcie i my zobaczymy? Czy za to też nikt nie jest odpowiedzialny i czy to też wszyscy robią z miłości?
Ależ mi się ulało, przepraszam.
- Dla równowagi, żeby nie było żę wszędzie jest tak kolorowo i że starsze demokracje robią to lepiej - tu znakomita interpretacja wpływu prawyborów w Stanach Zjednoczonych i o tym dlaczego tak bardzo ma znaczenie kto i jak robi sondaże. Wow, po prostu wow. Food for thought.
- Kary za obsługę wyłącznie bezgotówkową w Nowym Jorku. Jak się okazuje, kiedy przyjmujesz tylko płatności cyfrowe, wykluczasz ludzi. Zwłaszcza tych biedniejszych. Aby temu zapobiec, wprowadzono regulacje, które uderzą po kieszeni tych, którzy gotówki nie przyjmą. W coraz ciekawszych czasach żyjemy 😉
- Dzienniki więzienne Jeffreya Archera - przeczytane. Archer, skazany, jak sam twierdzi, za niewinność. Przesadnie srogi wyrok. Na celowniku polityczno mediowym. A równocześnie sądy dwukrotnie podtrzymywały wyrok, jak sam podkreśla, stronniczego sędziego. Taka mieszanka.
- Dzienniki - miałem ochotę rzucić to w pewnym momencie w cholerę (gdzieś tak w 80% książki) bo… trochę przestało cokolwiek wnosić. Natomiast na całe szczęście nie rzuciłem, bo nagle nie tyle pojawił się, ile bardzo wzmocnił wątek narkotyków i ich penalizacji. Nie mam w tej kwestii zdania, może poza jednym - robimy coś fundamentalnie źle w tej sprawie, bo (i tu opierając się o dane przytaczane przez Archera) zamiast doprowadzać do zmniejszenia problemu, on narasta. I zamiast zatrzymywać się w obszarze miękkich narkotyków, zgodnie z polityką zero tolerance, doprowadzamy do tego, że ludzie sięgają po coraz mocniejsze rzeczy. Zło.
- Równocześnie w Stanach świadomi są problemu i coraz śmielej mówią o tym, że trzeba potraktować epidemię narkotykową jak rozprzestrzenianie się wirusa HIV. Zobaczyć chorych a nie wykluczonych. Trudna rzecz. Zero tolerancję łatwiejsze. Tylko nie działa.
- Mały Książę -przeczytane kolejny raz i jest to zdecydowanie nie dla dzieci. I choć zawiera kilka znakomitych obserwacji, to cała historia jest dla mnie mniej zrozumiała. NIe wiem czy ma być ona wehikułem dla przedstawienia wspomnianych obserwacji, czy jest tam jeszcze jedna metafora, której nie ogarniam.
- CBOS w grudniu zrobił badanie poważania poszczególnych zawodów. Sobie zerknijmy.

Nie ma reklamiarza.. #smuteczek.
- Nie wiem o co chodzi z tą reklamą, ale w jakiś magiczny i nie zrozumiały sposób robi mi ciary.
- A przy okazji, Amazon jest największym reklamodawcą na świecie. Wydał na reklamę w 2019 roku 11 miliardów dolarów (prawie trzy miliardy więcej, niż rok wcześniej. To 2% całego budżetu reklamowego świata.
- Jest też czwartym największym medium reklamowym świata (po Google, Facebooku i Alibabie). Przy czym Google i Facebook mają łącznie jakieś 70% rynku reklamy online.
źródełko: https://www.campaignlive.co.uk/article/amazon-biggest-advertiser-earth-adspend-hits-11bn/1672723 - A przy okazji, płaci 1.2% podatku od swojej działalności. Pewnie dlatego jest czwartą najbardziej wartościową firmą na świecie.
https://www.cbsnews.com/news/amazon-taxes-1-2-percent-13-billion-2019/
Oraz https://www.ben-evans.com/presentations - Czy podoba mi się to, jak dużo wie o mnie amazon? I tak, wiem, mam telefon, ipada i wszyscy wiedzą o mnie więcej, ale czy podoba mi się to, jak dużo wie o mnie ktoś, od kogo kupiłem książkę?
- Swoją drogą, wyraz ekspiacji. W tym tygodniu zdecydowanie za mało czytałem. A mam taką dobrą książkę... nadrobię w pociągu. Przynajmniej mam gdzie nadrabiać ;D
- I jeszcze jeden punkt. Dopisany już po publikacji. W tym tygodniu trafiłem na taką "zagadkę" na Twitterze:
I to co mnie najbardziej... hmm... boli to to, jak bardzo chybiona jest to opinia. Jak bardzo wynika z niewiedzy kibiców. Ech... No co zrobisz jak nic nie zrobisz. Nie zasłużyłeś Ema, no po prostu nie zasłużyłeś.
[wd_hustle id="3" type="embedded"/]
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.