Zazwyczaj rozpływam się nad kolejnymi realizacjami viralowymi T-Mobile, bo większość z nich jest a) wyjątkowa b) świetnie zrealizowana i wreszcie c) skuteczna. Były tańce, śpiewanie, otwarcie 24 sezony Oprah - za każdym razem był szoł. Teraz t-mobile postanowił wykorzystać szum, jaki narasta w związku ze ślubem księcia Williama... Zapewne miało być fajnie, wychodzi skutecznie, ponieważ jak pisze Interaktywnie.com filmik oglądnęło już kilka milionów ludzi, a pewnie będzie więcej - zobaczcie sami:
Tylko że... Cóż, po pierwsze, czynnika "wow" nie zauważyłem, viralowości jakoś tez nie bardzo (może targetowane jest to bardziej na Wielką Brytanię), a co gorsze, co najgorsze i co nieco dyskwalifikujące, ja to już gdzieś widziałem. O tu to widziałem:
I to zdecydowanie ta pierwsza wersja podoba mi się bardziej. No ale cóż.. Duży może więcej?
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.