Wymyśliłem sobie, że kupię sobie aparat. Długo chodziłem, długo krążyłem, trochę poczytałem. Popytałem lepiej znających się w temacie kolegów, potem znowu wróciłem do czytania i uznałem, że mnie nie stać. Popracowałem, pokombinowałem i wróciłem do rozpoznania tematu.
Krok pierwszy, selekcja wstępna. Wymyśliłem sobie, że przesiadając się z D60 będzie to Nikon D5000, D90. Koledzy przekonywali mnie, że co tam Nikon, w branży liczy się tylko Canon, a w tej wadze chodzą EOS 500D i 550D... Ok. Poszukałem, poczytałem i wyszło na to, że na papierze owszem. Wziąłem do ręki Canony i jakoś nie leżały... wziąłem do ręki D5000 - też jakoś tak dziwnie.. byłem niepocieszony.
Poszedłem do sklepu znanej, popularnej sieci fotograficznej, przedstawiłem swój wybór, a sprzedawca uznał, że co tam Nikon, co tam Canon, teraz liczy się tylko Alfa... jakby wybór do tego był za mały... Potem na szczęście wszyscy, których pytałem na hasło "lustrzanka Sony" uśmiechali się bardzo szeroko, zrozumiałem, że to był żarcik.
Aby skrócić wywód, powiem tylko że wziąłem do ręki D90 i się zakochałem. Wszystko na miejscu, odpowiednia waga, obsługa wydawało się że też, tylko cena znaczna... znowu zacząłem kombinować... kombinować... i zebrałem;) Zebrałem, więc trzeba było wydać.. w pierwszym sklepie zestawu z obiektywem 18-105 nie ma. W drugim, nie ma. W trzecim, nie ma... Grrr... Ale jutro może będą...
Niepocieszony zerkam w sieć, i widzę że Ci co tak strasznie soniaka lansują, sprzedają też (chyba dla picu) Nikony. Cena za zakup w Internecie dopuszczalna, co prawda dopłaca się za odbiór osobisty (WTF?) ale ciągle jest to rozsądny koszt. Ponieważ chciałem mieć go JUŻ, więc biorę gotówkę w garść i jadę...
Pytam czy mają - mają. Za ile - za tyle - stówa więcej niż w sieci.. hmmm..
- To może ponegocjujemy?
- No nie bardzo.
- Ale... w sklepie w centrum sprzedają go taniej...
- To niech pan idzie tam.
- Ale w waszym sklepie internetowym mogę go kupić taniej
- to niech go pan zamówi, i przyjedzie tu wtedy
- Ale może cena zależna jest od tego, czy zapłacę gotówką, czy kartą?
- mnie to nie interesuje...
- Wie pan.. mi zależy na tym, żeby w czymś ten aparat nosić... może tu znajdziemy płaszczyznę porozumienia?
- No nie sądzę.
Jak nie, to nie. Pożegnałem pana bez satysfakcji, z pieniędzmi w kieszenie. Jeden dzień mnie nie zbawi przecież, a nie będę się upierał, że ja chcę u niego zostawić ponad trzy tysiące złotych. Jak by mi sie fotografia spodobała, to pewnie chciałbym kupić jakieś akcesoria, obiektywy, lampy w przyszłości.. no cóż... Nie, to nie. Najwyraźniej tej branży kryzys nie tyka.
Poczekałem jeszcze jeden dzień i kupiłem. Strasznie dużo funkcji, strasznie mądra instrukcja, strasznie daleka droga przede mną. Ale frajda nieziemska też;) A ponieważ zapadła noc, tylko takie zdjęcie udało mi się "cyknąć":
I taaaaak. Zdjęć będzie więcej:D
* Nikon D90 + Nikkor 18-105 VR
** Nie poparw
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.