Podobno nadchodzi święto demokracji. Podobno o to walczyło poprzednie pokolenie, abyśmy teraz mogli z podniesioną głową, zgodnie z własnym sumieniem podejmować wybory dotyczące naszego dziś i jutro. Podobno walczyli o to, abyśmy mogli wybierać swoich ludzi na najwyższe funkcje w Państwie. Podobno.

Podobno w pierwszej turze głosuje się zgodnie z własnym sumieniem, a w drugiej to rozum przejmuje ster. Podobno... słucham serca przed niedzielą i serce mówi - wal się. Tu nie ma człowieka, na którego warto stracić swój głos. Nie ma.

Nie zagłosuję, na człowieka, który przez ostatnie tygodnie stara mi się udowodnić, że nie jest Jarosławem Kaczyńskim i to ma być rzekomo jego największa zaleta. Nie oddam głosu na Jarosława Kaczyńskiego, bo jest Jarosławem Kaczyńskim, który potrafi zmieniać zdanie gdy tylko jest to dla niego wygodnie. Nie zaznaczę Napieralskiego, który moim zdaniem nie ma mi nic do zaproponowania. Nie wybiorę żadnego innego kandydata, bo oni wszyscy mogą zrobić jeszcze mniej. Dziękuję, postoję.

Wybory nie są plebiscytem piękności. Nie powinny się sprowadzać do okrągłych słówek, ładnych uśmiechów i wyprasowanego garniaka. To ma być WYBÓR. Kupując cokolwiek wartościowego, rozważam, sprawdzam, analizuję. Doszukuję się wszystkich plusów i minusów. Decyduję. Tu mam mdły obrazek pokazany przez szybkę i wybór ograniczony do samych niesmacznych dań, na widok których, zbiera mi się na wymioty.

Więc NIE panowie kandydaci. Tak jak WY macie mnie w dupie, tak i ja będę miał w poważaniu Was. Nie będę kreseczką w Waszym rzędzie dusz. Nie postawicie mnie przed ścianą, że Teraz K... My. Nie odbierzecie mi prawa, nie zabierzecie Mi święta, nie wybierzecie za mnie. Mój plan na niedzielę - pójdę, odbiorę kartę i NIE ZAGŁOSUJĘ, na żadnego z Was, bo żaden z Was nie jest wart mojego głosu.

I cóż z tego, że moje votum zginie jak kropla w oceanie lub źdzbło w stogu siania? Nie robię tego dla Was, nie robię tego dla innych. Robię to dla siebie. Wybieram.

Z zupełnie innej beczki

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.

8 thoughts on “Mam wybór, więc ich pierdolę

  1. He-loł! Właśnie odkryłeś współczesną demokrację 😉 Bardzo to smutne, ale teraz wybory do konkurs piękności i okrągłych słówek. I to niestety przez "nas", wyborców – tą ciemną masę większości, która ogląda w TV "M jak Miłość", a z prasy – Fakt, Tele Tydzień albo Życie na gorąco – i w podobnym stylu interesuje się polityką. Słyszałem już w tej kampanii głos komentatora, że jak w którymś momencie debata polityczna stała się merytoryczna, to była nudna. Signum temporis.

    1. Tak, pamiętam, demokracja – najgorszy z systemów, ale też i jedyny, Ja po prostu nie będę z uśmiechem mówił, że wszystko jest cacy. Po prostu nie mam na to najmniejszej ochoty, nie mam powodów do radości. Znalazałem swojego kandydata – mój prywatny numer 11sty;/

      1. No cóż, krytykować Cię nie będę – może w innej sytuacji bym chrzanił standardowe "głos trzeba oddać, nawet jeśli to by był kandydat tylko najmniej niepasujący" – ale tutaj wybór jest tak mizerny, że ledwie się zmuszę do podreptania do lokalu wyborczego.

        1. Hmm.. ale tak jak napisałem – ja pójdę do lokalu wyborczego. Ja CHCĘ GŁOSOWAĆ. Chcę uczestniczyć w demokracji. Tyle tylko, że jedyne co mogę zrobić, to oddać głos nieważny. Bo żaden z "kandydatów" nie jest lepszy.

  2. A wyobraź sobie, jakby tak wszyscy ludzie, którzy nie mają swojego kandydata, poszli zagłosować i oddali nieważny głos. Marzę o takim głosowaniu, gdzie 30% głosów będzie nieważnych. Może to dałoby komuś do myślenia

    1. Podobno w tym podejściu nieważnych było 100 tysięcy głosów. Korwin dostał 400…

      Mi się marzy głosowanie, w którym będę mógł z czystym sumieniem na kogoś oddać głos, a nie iść ze świadomością, że to tylko jakieś tam rozwiązanie, średnio szczęśliwe i tak naprawdę to nie do końca moje.

      4 lipca trzeba będzie zagryźć zęby i ze zgrzytającą szczęką skreślić jednego, żeby drugi przypadkiem nie został następcą swojego brata. Chociaż znając nasze społeczeństwo, to właśnie Jarek zostanie nowym prezydentem…

    1. Hmm… no miejsca na polemikę wiele nie zostawiłeś. I argumentów użyłeś całe mnóstwo. Dokładnie zero.

Comments are closed.

Back to Top