Prosba byla o wiecej miejskiego info... coz, nie bardzo mam poki co okazje poznawac te miejskie australijskie zwyczaje, chociaz moze i te uda mi sie poznac. Na razie chodze i podgladam zwierzatka... A - co ciekawe - nie trzeba wiele szukac, zeby zrobic zdjecie, ktore w Europie wymagaloby nielada wyczynow. Rzecz ktora w australi ma niewatpliwe znaczenie to rozmiar. Wszystko tu maja duze, albo bardzo duze a najchetniej w rozmiarze XXL. Zoo w ktorym bylismy w zeszla niedziele - olbrzymie. Plaza - najwieksza na swiecie, park przy uniwersytecie tak wielki, ze mozna sie kilka razy zgubic, samochody - oczywiscie wielkie z jeszcze wiekszymi silnikami. Yes, size is that, what matters. Nawet otylych tu maja tak wielkich, ze amerykanie by sie nie powstydzili... a co do zwierzatek, to miedzy ludzmi ktorzy wlasnie wyszli na popoludniowe polezenie w parku mozna spotkać:
[nggallery id=12]
Nieustajaco i niezmiennie wszystkie zdjecia tu przedstawione zostaly zrobione niezawodnym i prawie wszystko majacym Nikonem D90.
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.