Kilka obrazków z Cypru
Będzie nudno i monotematycznie. Bo tylko słońce i plaża i morze a potem znowu plaża, znowu słońce i znowu morze... I wiecie co... Czy komuś to przeszkada? [nggallery id=48]
Będzie nudno i monotematycznie. Bo tylko słońce i plaża i morze a potem znowu plaża, znowu słońce i znowu morze... I wiecie co... Czy komuś to przeszkada? [nggallery id=48]
Dziwny to kraj ten Cypr, gdzie na każdym kroku spotkać można kota, a psów w zasadzie nikt nie widział - no prawie nikt, bo czasem szwęda się jeden z drugim, ale jakoś tak nieśmiało i bez przekonania. Za to koty... Koty rozwalają się wszędzie i wszem i wobec pokazują, że to one rządzą tą wyspą. No zresztą sami zobaczcie... [nggallery id=47]
Wychodzi na to, że jak nie zrobię Ważce zdjęcia, to źle się czuję. Ja się źle czuję albo ważka czuje się źle... Co kto woli:) Inna sprawa, może dzięki takiej regularności, w końcu się nauczę ją fotografować ;-) A w gratisie pszczółka, konik polny i jagódka. Znaczy się znowu przyrodniczo;) [nggallery id=45]
Wizyta zaowocowała trzema następującymi zdjęciami: [nggallery id=44] Tak... tu się robi powoli fotoblog...
Nie przepadam za owadami, zwłaszcza przy śniadaniu, zwłaszcza wtedy, gdy nie reagują na delikatne sugestie z prośba o opuszczenie lokalu. Ale po śniadaniu, kiedy mogę wziąć do ręki pożyczony aparat (Nikon d60 + 18-55) mogę się nad nimi poznęcać. I wtedy wychodzi tak: [nggallery id=43]
Korzystając z okazji i możliwości kilka zdjęć z zaprzyjaźnionego... a w zasadzie zaprzyjaźnianego miasta Wrocławia. Dygresja przed zdjęciowa - Krakusowi po Wrocławiu najlepiej poruszać się piechotą, wszędzie trafi szybciej (zwłaszcza do restauracji i do knajpy). Próba poruszania się po mieście samochodem, bazująca na tym, co podpowie GPS względnie mapa kończy się wycieczką krajoznawczą i nadmiarem mostów. [nggallery id=41]
Na poczatek odrobina prywaty. Wydaje mi sie, ze podroz powrotna (1124 km w ~13h, ze srednia 90km/h w kraju ktory nie ma nic wspolnego z Niemcami) jest calkiem niezlym personal best. Tym bardziej, ze przyszlo mi jechac pod prad.. caly czas;) No i wreszcie zrozumialem o co chodzi Clarksonowi z tymi przyczepami campingowymi.. To troszke tak, jak z dowcipami o Garfieldzie. Smiesza wszystkich, ale prawdziwe ich znaczenie doceniaja...
Dzis bedzie jeszcze mniej czczej pisaniny niz zwykle. Niech przemowia obrazki.... [nggallery id=11] Jesli by to kogos interesowalo, wszystkie zaprezentowane zdjecia zostaly wykonane niezawodnym i niemal wszystko majacym Nikonem D90
Prosba byla o wiecej miejskiego info... coz, nie bardzo mam poki co okazje poznawac te miejskie australijskie zwyczaje, chociaz moze i te uda mi sie poznac. Na razie chodze i podgladam zwierzatka... A - co ciekawe - nie trzeba wiele szukac, zeby zrobic zdjecie, ktore w Europie wymagaloby nielada wyczynow. Rzecz ktora w australi ma niewatpliwe znaczenie to rozmiar. Wszystko tu maja duze, albo bardzo duze a najchetniej...
W dzisiejszej notce: Rzut oka na miasto. Bo takie widoki robia wrazenie... Jesli chodzi zas o aspekty kulturalne... Postanowilismy dowiedziec sie czegos wiecej o Australii i dlatego wlasnie wybralismy sie do muzeum. Trzy pietra poznawania roslinek, chrzaszczow, zolwiow, kangurow, samochodow, rowerow (ciekawy eksponat - rower strazacki dla czterech ratownikow (w podwojnym tandemie 2x2 [prawie 4x4 :D] - z przyczepka pomiedzy i wezem ciagnietym za soba...) jesli nie potraficie...