Oj mocne słowa. Oj duże słowa. Oj... zasłużone...
W jakimś sensie jestem pies na kryminały. Pochłonąłem Larssona, Nesbo, Perssona, duety Hjorth&Rosenfeldt czy Rosslund&Hellstrom. Zaczytałem się w Ciszewskim, Miłoszewskim i Głuchowskim i wszystkie one są bardzo dobre a nawet świetne. A jednak mam wrażenie, że na ten moment powieści Lemaitre przejmują koszulkę lidera... Ocena to rzecz jasna subiektywna, ale emocje, które francuz funduje czytelnikowi... no zalecam ostrożność tym, którzy mają niezdrowy nawyk obgryzania paznokci...
O dwóch książkach Pierre Lemaitre’a (Alex i Ofiara) pisałem nie tak dawno i już one zostawiły po sobie świetne wrażenie… Ale zacznę od tego, że prawdziwego psikusa sprawił wydawca, publikując je w złej chronologii. Z przyczyn tylko jemu wiadomych, najpierw wydał część 2gą trylogii i komisarzu Camille Verhoevenie, potem część trzecią, a na deser zostawił czytelnikom historię, która stała się przyczynkiem całej opowieści.. Czytając w kolejności polskich wydań, niestety część czytelniczej przyjemności jest nam odbierana, ponieważ pewne wątki autor pociągnął przez całą trylogię, więc znając dalsze losy Camille’a siłą rzeczy znamy kilka istotnych zwrotów akcji, które przygotował dla nas Lemaitre.
Nie wiem czy przypadkiem czegoś nie zamieszałem. Zatem w prostych słowach - nie czytaj Alex i Ofiary przez Koronkową robotą, bo stracisz wiele przyjemności tego świetnego kryminału.
A poza tym… Lemaitre to moje tegoroczne odkrycie. Sam mówi, że chce pisać kryminały takie, jak Hitchcock. I… no cholera udaje mu się. Pisze o okrucieństwach na jakie stać człowieka, zabiera nas trochę w świat, który znać możemy choćby z 8mm (film taki…) a przy okazji wielokrotnie wpuszcza nas z gracją w maliny, o czym przekonujemy się dopiero wtedy, kiedy dłonie mamy podrapane przez chaszcze a policzki mamy pełne czegoś, co jeszcze przed chwilą malinami nam się zdawało. Opowieść wciąga, obrzydza, przeraża… Ale strasznie ciężko się od niej oderwać.
Koronkowa robota, a i cała trylogia to świetna rzecz. Nieprzespana noc i wypieki gratis.
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.