Blisko półtora roku temu zmieniłem operatora. Przez długie lata byłem związany z Plusem, potem w międzyczasie flirtowałem z Orange, ale ze względu na to jak tam się traktowało klientów, postanowiłem przenieść numer i pożegnać się bez żalu. Było to jeszcze z zamierzchłych czasach, gdy trzeba było płacić za tą przyjemność, ale cóż - takie są koszty przyjemności.
W tym miejscu od razu zaznaczę, że dużą rolę w zmianie operatora miał człowiek, który mnie w Play obsługiwał. Sympatyczny, zorientowany, pomocny. Nie blokując innych klientów przegadaliśmy ofertę i wybraliśmy coś, co mnie wtedy satysfakcjonowało. Wydałem straszną kasę na telefon (zwłaszcza w dobie słuchawek za złotówkę) ale miałem to co chciałem i byłem, w zasadzie wciąż jestem zadowolony. Czasem zdarzają się dziury zasięgowe (ale mimo, że wszysy operatorzy chwalą się 99% pokryciem, to i tak dziury im się przytrafiają), miałem drobne problemy przy pierwszym Sylwestrze z jakimś dziwnym roamingiem wewnętrznym, ale jak dotychczas wszystko było ok, nawet wszystko było super.
Jakiś czas temu, Play zaczął lansować E-fakturę. Nie jestem specjalnie ekologiczny, ale też szczególnie nie jest mi potrzebny comiesięczny rachunek przesyłany przez operatora. Pomyślałem sobie - dobra nasza. Zgłaszam się. Do zgłoszenia potrzebny jest wypełniony wniosek i wysłanie go pocztą. Tu pojawił się problem, bo ja leniwy jestem, łazić mi się specjalnie nie chce, a już zwłaszcza na poczcie, gdzie ostatnią rzeczą, która ma jakąś wartość, jest mój czas.
Uznałem, że będąc przy okazji w jakimś centrum handlowym, po prostu podejdę do punktu Play i tą e-fakturę zamówię. Podszedłem, poprosiłem i zostałem pożegnany. To znaczy powitany zresztą też, pytaniem czy mam ten oto wniosek wydrukowany. Que? Pani postała nade mną minutkę, popatrzyła z wyrzutem i powtórzyła - załatwimy tą sprawę, jak pan przyjdzie z wydrukowanym wnioskiem... No to sobie poszedłem, zauważając jedynie, że przy podpisywaniu umowy, nie musiałem przyłazić z samodzielnie przygotowanym egzemplarzem, a drukarki w tej firmie, podobnie jak wszystkie dane niezbędne do wypełnienia takiego wniosku, dostępne są w punkcie obsługi. O jakże naiwne wysnuwałem wnioski.
Drobna, acz w moim mniemaniu dobra, rada dla Play. Nie idźcie tą drogą. Wystarczyła odrobina dobrej woli i sprawa byłaby załatwiona. Wy mielibyście kolejnego na e-fakturze, a ja miałbym to z głowy... a tak, macie minusa. A jak sami doskonale wiecie, właśnie takie minusiki sprawiają, że człowiek zmienia usługodawców...
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.
Może na niemiła Panią w salonie trafiłeś?.. co salon to obsługa;) Ja tez sie przymierzam do e-faktury i tylko i wyłącznie z faktu wysyłania tego poczta nie zrobiłem tego pierwszego kroku.. ale kto wie może.. choć wcześniej pofatyguje sie do salonu i sprawdzę czy Twój przykład się potwierdzi;)
Spróbowałem drugi raz i drugi raz było już nieco, ale tylko nieco lepiej. Wystarczyło zanieść formularz wydrukowany w jednym salonie do drugiego salonu. Magia;) A nieco wiecej tu: http://niecodzienny.net/2010/03/03/zalatwiania-pl…
Dziwne, bo ja dostałem taki formularz (+koperta) z ostatnią fakturą. Podpisałem i wysłałem na koszt Play.
Nie wiem czy dziwne, po prostu nie chciałem czekać na przesyłkę z Play, tylko usiłowałem wykazać się własną inicjatywą. Formularz owszem dostałem, ale już po tym, jak sobie efakturę załatwiłem.