Wydawało by się, że mamy XXI wiek, że żyjemy w środku Europy, w nowoczesnym mieście Krakowie, w zasadzie samym jego centrum. Wydawałoby się, że potrafimy już wiele. Wysyłamy rakiety w kosmos, mamy telefony komórkowe, mamy Internety i inne bzdety, a jednak... rozbijamy się o rzeczy podstawowe.
Musiałem dzisiaj skorzystać z usług PKSu. Zerknąłem na stronę RDA, aby sprawdzić o której przyjeżdża autokar, który mnie interesuje. Zgodnie z tym, co podają, miał być o 5:30. Wiem, zmiana czasu, trzeba być ostrożnym, ale skoro zmiana czasu nie zdarzyła się po raz pierwszy, to zakładam, że managerowie komunikacji wiedzą jak się z tym obchodzić, więc o 5:20 zameldowałem się na dworcu - tylko dla podkreślenia mojej frustracji powiem, że bez zmiany czasu była to 4:20 więc senny byłem strasznie. Autokar miał stać na stanowisku 3.
5:20 - nie stoi
5:25 - nie stoi
5:30 - nie stoi
5:35 - nie stoi
...
Poszedłem sprawdzić tablicę rozjazdów, może jakiś komunikat się pojawił? Nie, kurs "spadł" z rozkładu, ponieważ minęła godzina jego odjazdu.
...
5:45 - nie dojechał
5:55 - nie dojechał
Informacji - brak. Dopiero o 6stej otwierane są kasy więc może ktoś coś będzie wiedział. Dowiedziałem się, że jest to kurs przelotowy, i zapewne ta godzina mu "uciekła". Dopiero przyjedzie. A gdzie będzie stał? No... to trudno powiedzieć... proszę się orientować. GRRRRRR.
6:05 - nie przyjechał
6:15 - JEEEEST. Brawo, fantastycznie. Bez zapowiedzi, bez informacji, bez niczego.
Straszne jest to, że w dobie wszędzie dostępnego internetu, niemal darmowych sms'ów i powszechnej komunikacji, nie jesteśmy w stanie uzyskać prostego komunikatu:
"Godzina odjazdu z ostatniego przystanku". To naprawdę wystarczy do oszacowania kiedy można się spodziewać autobusu na dowolnym etapie na trasie. Niestety, nie dla pks.
Nie ma na RDA całodobowej obsługi klienta. Nie ma całodobowej informacji. Nie ma całodobowej kasy. Nie ma komunikatów o odjazdach przez całą dobę. Jest za to na naszym dworcu autobusowym coś, czego nie ma nigdzie w Europie. Całodobowa toaleta płatna. Co prawda tylko męska (damska się chyba spsuła) ale już za dwa złote (DWA ZŁOTE ZA TOALETĘ???) można zaspokoić swoją potrzebę...
Żenua.. żenua...
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.