Zgodnie z zasadą, że na pochyłe to każdy potrafi wskoczyć, a najlepszym wróżkiem jest ten, co opisuje wczorajsze wydarzenia, dziś wszyscy będą jechać po selekcjonerze (kilku innych pojedzie po prezesie Lato, któremu klasy i gracji może pozazdrościć niejedna baletnica). A ja? A ja znowu wbrew.
Jeszcze wczoraj do Leo pretensji miałem w bród - za język, za decyzje, za brak decyzji, za styl i brak stylu równocześnie, za selekcję i selekcji zaprzestanie.. W zasadzie mogłem mieć do niego żal o wszystko (za co także dziękuje). Ale dziś..
Chciałbym podziękować Leo za to, że zdołał pokazać polskim piłkarzom, że mogą wygrać z teoretycznie silniejszym rywalem, ale też udowodnił im, że z każdym można przegrać i nawet San Marino może napędzić stracha naszej nieustraszonej Husarii.
Dziękuje za to, że dał nam, kibicom, smak emocji gdy nasi odnoszą wielkie zwycięstwo. Za to, że dał awans na euro, dał satysfakcję z pokonania Portugalczyków, Belgów czy Czechów i że z taką gracją sprowadził nas na ziemię niejako udowadniając, że to były zwycięstwa na wyrost, za które teraz płacimy i będziemy płacić jeszcze długo.
Dziękuję za to, że przez ostatnie lata, gdy polskie zespoły raz po raz próbowały znaleźć dno europejskiej piłki (czasem nawet to dno od dołu opukując), potrafił przykryć ów pucharowy marazm zupełnie niezrozumiałą pierzynką reprezentacyjnych sukcesów, oraz że potrafił nas teraz z niej bezlitośnie odrzeć, pokazując, że nie dość że jest za krótka, to też jest na kredyt i że trzeba spłacać za nią i raty i odsetki, a płacić trzeba w euro...
Dziękuje za to, że chciało mu się szukać zdolnych młodych piłkarzy i dawać im reprezentacyjną szansę, niezależnie od tego jakiego klubu barw bronili. Również za to, że wielokrotnie pokazał, jak wiele brakuje naszym rodzimym ligowcom do zawodników, którzy nie łapią się na ławkę przeciętnych zachodnich (i wschodnich) drużyn. No i za to, że przypomniał nam, że polski piłkarz niezależnie od (niedys)pozycji i tego gdzie (nie)gra, potrafi popełniać błędy jak junior.
Dziękuje za awans na Euro, bo strasznie by było głupio, gdyby 40milionowy naród grał w tym turnieju tylko dwa razy - pierwszy i ostatni - jako współorganizator imprezy. Dziękuje też za to, że odpadając z walki o Mistrzostwa Świata, dał nam prawie trzy lata na przygotowanie się do walki o prymat w Europie. Jak było widać wczoraj, te trzy lata będą nam potrzebne.
Dziękuje za to, ile pieniędzy 'wyssał' z Centrali. Przynajmniej te pieniądze nie zostały wydane na naszych leśnych dziadków, ale też dziękuje za to, że w trosce o zdrowie psychiczne naszych wielkich działaczy, zabrał ich na wczasy do Austrii i RPA.
Wreszcie dziękuje za to, że tyle razy miałem o kim pisać, dając ujście własnej wrodzonej złośliwości, ale także za to, że tym razem piszę o nim po raz ostatni.
Tekst został także opublikowany na 11.pl
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.