Idziemy na mistrza, walczymy o punkty, zdobędziemy bramki - takie - choć oczywiście nie dosłowne - słowa pojawiają się często przed sezonem, przed rundą, kolejką, a czasem nawet przed samym meczem. A potem? No zwykle jest jak zawsze to co zawsze. I jest też tak, że przynajmniej jedna strona musi z goryczą w głosie przyznawać ze nie wyszło tak, jak miało wyjść i że następnym razem, ze już w przyszły weekend, że kolejna runda - ba, najbliższy sezon na pewno należeć będzie do nas. A kibic? Cóż.. prawie wszystko kupi.
Czasem jednak ma dość. Mają dość kibice Lecha. Miało być tak pięknie - efektowne zwycięstwa, tym piękniejsze że wyrywane rywalom w końcówkach spotkań, miały być Puchary i Europa u stóp, miała być przewaga w lidze, miał być pokazujący innym ligowcom plecy lider i mistrz na zakończenie pięknego sezonu. A jest? Seria remisów. I z Wisłą, i z Legią, i z Ruchem Chorzów, i z Arką, i z Górnikiem rozdzielone zwycięstwem nad Piastem. W końcówce rzecz jasna. Kibice zaczynają mieć dość. Przez cały mecz wierzą i robią co mogą by dodać piłkarzom skrzydeł, ale po ostatnim gwizdku nie szczędzą swoim ulubieńcom gwizdów. Jak na razie tytuł Lechowi nie odjechał, choć Franciszek Smuda i Spółka sprawiają wrażenie, jakby go przestali gonić. Pytanie co powiedzą kibicom, którzy na mistrzostwo czekają? A sezon przecież miał należeć do nich...
Lech walczy o szczyt tabeli. Podobny cel był stawiany przed Górnikiem. Wszystko miało być pięknie, po sezonie zapoznawczym, Allianz jasno określił oczekiwania i położył na stole konkretne pieniądze. Rozbudzone apetyty kibiców nie zostały zaspokojone, a na cztery kolejki przed końcem, w Zabrzu trwa walka nie o to by w jesieni 2009 przyjechała Europa, ale żeby ekstraklasa nigdzie nie odjeżdżała. Mimo wszystko, kibice mają mnóstwo cierpliwości, ale też potrafią dosadnie powiedzieć, na czym im zależy. W meczu z Legią byli bezpośredni - Było lepiej! Ja pier... bez pieniędzy, było lepiej! - niosło się po stadionie. Nie bali się użyć także dosadniejszych słów - Materiał tylko dla czytelników dorosłych:
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=zNH9Ive-a-8&hl=pl&fs=1]
Kibice wytrwali, wciąż tłumnie stawiają się przy Roosvelta i wspomagają swoich. Górnik zaczął wygrywać. Pytanie brzmi czy późno, czy za późno. W zależności od tego jaka będzie odpowiedź na to pytanie, tak kibice mogą zachować się po ostatnim meczu. Albo nastąpi czas gorzkich rozliczeń, albo wszyscy w Zabrzu będą pragnęli o tegorocznych rozgrywkach zapomnieć jak po koszmarnym śnie.
Kibice bywają zmienni. Najlepiej to widać w Warszawie - nie chcę wchodzić w szczegóły sporu na linii klub - kibice; nie mniej jednak, kibice uznali że najwyższy czas zawiesić, jeśli nie zrezygnować na stałe z protestu. Efekty - punkt z Lechem, trzy punkty z ŁKSem i najlepsze w kraju perspektywy w walce o Majstra. Co prawda Warszawiaków czeka w najbliższą niedzielę wyjazd do Krakowa, ale sądzę, że tak długo jak długo zespół Jana Urbana będzie się w walce o prymat liczył, doping na Łazienkowskiej będzie. Pytanie brzmi co stanie się w przypadku, gdy noga się jednak powinie - a patrząc na formę a może przede wszystkim kondycję Legionistów, jest to mimo bliskiego finiszu bardzo możliwe.
W Krakowie piłkarze także walczą o tytuł. Kibiców Wisły nikt nie rozpieszcza, ani włodarze głusi na głosy domagające się wzmocnień zespołu, ani piłkarze, którzy tracą punkty w spotkaniach z rywalami teoretycznie skazanymi na pożarcie. Dzięki (nie)dyspozycji innych pretendentów do Mistrzostwa Wisła wciąż się liczy. Kogo kibice uznają winnego, jeśli w czerwcu nie będą dumnie nosić koron na głowach?
Klub to nie tylko wyniki, premie, piłkarze, działacze To także, a raczej przede wszystkim kibice. To oni przeżywają każdy mecz, to dla nich istnieje ten sport. Warto z nimi pracować uczciwie. Bo wierzą, trwają i mimo nie jednej dziegciu łyżki wracają. Ale nie zapominają tak łatwo, jak mogło by się to niektórym wydawać.
Tekst został także opublikowany na http://www.11.pl/o_pilce_ale_bez_pilki/kto_zaplaci_za_rozbudzone_nadzieje
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.