To takie proste. Wymyślasz scenariusz, wciągasz w to ludzi, stawiasz kamery, potem kręcisz, montujesz, wstawiasz w sieć i już jest wypas. No chyba że nie jest. Wtedy wychodzi tak:

Najbardziej podoba mi się zaangażowanie uczestników, przyjemność którą czerpią z całej zabawy. No wypas. Z czystej ciekawości, do której sekundy wytrzymaliście? Bo, jeśli Wam mało, to można obejrzeć jeszcze (nigdzie indziej nie publikowane) materiały nieoficjalne. Brzmi groźnie i równie groźnie wygląda - tylko dla odważnych.

Czy można inaczej, czy można lepiej? Anglicy spróbowali tak:

I z jednej strony mi się podoba, z drugiej.. chyba jednak nieco przekombinowane, na pewno za długie i można odnieść wrażenie, że przereżyserowane... Po chwili można odnieść wrażenie, że w sklepie są sami wykonawcy, co zaczyna być już absolutnie sztuczne.

Tak czy inaczej - obu ekipom - za pomysł, za odwagę, za chęci - plus. W końcu nie popełnia gaf i błędów tylko ten, kto nie próbuje. Z drugiej strony... może czasami warto zadać pytanie przed publikacją, czy wyszło nam tak, jak byśmy tego chcieli...

Z zupełnie innej beczki

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top