"Jak to się robi" czyli wielka blaga Piotra Tymochowicza. Hardcore totalny, a jak się to ogląda, to się wszystko w człowieku przewraca. A co jest najgorsze to to, że po pierwsze - ci ludzie w to wierzą, po drugie inni ludzie wierzą w to co wierzą ci pierwsi, a po trzecie.. i nie wiem czy to jest najgorsze czy najbardziej rozbrajające - jak się tych wszystkich "mądrości" posłucha, to potem wychodzą wszystkie "genialne" zagrania Palikota... I chyba jednak ogłoszenie współpracy z macherem politycznego wizerunku było ostatnim, wcale nie najważniejszym etapem współpracy - to troszkę jak spuszczenie wody po wizycie w kiblu - ma niespecjalne znaczenie, ale jak się tego nie zrobi, to zostaje smród. Potem pozostaje jedynie umyć ręce.
No, ale jak się okazuje Piotr T jest rozchwytywany. Zna go Miller, Lepper do niego dzwoni, zna posłankę, która zna marszałka... ech.. paw i ściema ściema ściema. A jak macie wątpliwości, to dzwońcie do Wałęsy.
Jedyny pozytyw filmu, to Hugo Bader, który próbuje wytrwać... Ja bym chyba odpuścił...
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.