Drogie panie,
Są rzeczy, których nikt za Was nie zrobi, jeśli Wy nie zaczniecie działać. Są sprawy, o które nikt za Was i Waszym imieniu walczył nie będzie, tak długo jak Wy same nie rozpoczniecie walki. Są sytuacje, które przespane doprowadzą do tego, że nikt więcej się Wami nie będzie przejmował. Bo skoro nie walczycie o swoje, to udowadniacie, że liczyć się z wami nie trzeba.
Nie wierzcie w to, że ktoś przedłoży Wasz interes nad swój. Nie wierzcie w to, że ktoś zaprosi Was do "big boys club" tylko dlatego, że będziecie grzeczne i będziecie rokowały nadzieję na talent. To tak nie działa.
Chcesz, aby ktoś zrozumiał Twój punkt widzenia, domagasz się czegoś? Określ to i uzbrój się w argumenty. I komunikuj. Jasno i wyraźnie. Nie zakładaj, że ktoś się domyśli o co Ci chodzi. Nawet jeśli to takie oczywiste.
Dygresja
Jadąc do pracy przemierzam moje miasto korzystając z usług komunikacji miejskiej. Wchodzę do biura, które spokojnie można by nazwać babińcem. Na mieście, w tramwaju, w biurze widzę ludzi płci obojga ubranych na czarno. I w głowie mej pojawia się myśl, spostrzeżenie, ciekawość - czy oni tak przypadkiem, bo im w tym kolorze do twarzy, czy może jednak chcą tym to właśnie sposobem zamanifestować coś, innych na zdanie swoje zwrócić uwagę.
Ja tego nie wiem, bo oni tego nie mówią. Uważają, że ta ich deklaracja jest zrozumiała i wystarczalna i że ja (określony albo nieokreślony) z powodu tegoż ubioru zmienię swoje działanie, albo spojrzenie na świat. Albo że zacznę się ich zdaniem przejmować. Może też być tak, że wpadłem w jakąś histerię. Że czarna koszula czy spodnie czarne nie symbolizują absolutnie nic.
Nie ważne. Ja i tak nie pamiętam już co miałem na ten temat sądzić.
Nie licz do trzech
Wychowujemy dzieci często dając im czas na to, by przemyślały co robią źle. Zwykle stosujemy metodę - zrób coś / przestań robić coś zanim doliczę to trzech gdzie po "trzy" ma nastąpić "TO" i właśnie "TEGO" młody człowiek ma uniknąć. Dyskusyjnym jest, czy ten środek wychowawczy dobrze wpływa na dzieci. Bywa wystarczający, bo dzieci zwykle nie chcą dowiadywać się, czym jest "TO", nawet jeśli "TO" tylko groźnie brzmi. Ale stosowanie tej metody w przypadku dorosłych może być, a raczej na pewno jest, nie skuteczne.
Zwłaszcza, kiedy ktoś Twoje "TO" lekceważy, albo stosuje metodę kroków dokonanych. Bez pytania, bez refleksji, idzie do celu, po swoje. Zakłada, że nikt się nie zorientuje że idzie. Zakłada, że nawet jeśli ktoś się zorientuje, to nie zdąży podjąć żadnych działań. Wie, że nawet jeśli ktoś zdąży zaplanować jakiekolwiek działania, to na pewno zacznie swoją wyliczankę od "raz...."
TRZY!
Jest na to sposób. Uciąć dyskusję pokazując siłę i determinację. Takie działanie, zrealizowane odpowiednio wcześnie i sprawnie, pozwala osiągnąć to czego się chce znacznie szybciej, łatwiej i przy zastosowaniu mniejszych nakładów. Trafiając na zdeterminowanego i konsekwentnego rywala, w którego oczach widać, że nie zawaha się działać i stoczyć poważnego boju, człowiek dwa razy zastanowi się, czy chce stanąć do walki. Popatrzy na swoje argumenty, popatrzy na to co może wygrać i uzna, że od zwycięstwa w tej jednej potyczce, ważniejszy jest jednak święty spokój.
Tylko że do tego, potrzeba jasnego sygnału. Jest mi niezmiernie przykro, ale przemykanie po mieszkaniu w czarnych ciuchach i deklarowanie solidarności na fejsie, to żadne działanie. Nie dość że może pozostać niezauważone, to nawet jeśli zostanie zauważone, można je ignorować. Jeszcze gorzej, jeśli znaczenie takiej "demonstracji" wcale nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się demonstrującemu wydawać.
Tak, wiem, przez Ciebie przemawia troska. Tak, wiem, to nie wychowawcze. Tak, wiem, Ty wolisz rozwiązania pokojowe. Tak, wiem, chcesz żeby wszystko było dyskretne i załatwiane bez niepotrzebnej agresji. Tak, wiem, nikogo nie chcesz krzywdzić i tak właściwie, to najbardziej na świecie boisz się tego, że ktoś mógłby mieć trudności ze zrozumieniem tego, że Ty myślisz inaczej. I przecież Ty musisz przejmować się wszystkim dookoła.
Pobudka
Chcesz żeby "męski świat" uznał Twoje racje? Spraw, żeby poczuł Twoją złość i Twoją determinację. Działaj, nie deklaruj. Pokaż wyraźnie, gdzie jest granica, której przekroczyć nie pozwolisz. Pokaż, że będziesz jej bronić i że próba jej naruszenia, będzie bolała. W przeciwnym razie, zaboli Ciebie. Okazję do zaskoczenia masz tylko jedną. Skorzystaj.
PS Nie, to nie jest tylko Wasza, kobieca sprawa. To jest bardzo sprawa nas wszystkich. Ale tego boju za Was sami nie stoczymy.
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.