Oj, mam nadzieję, że będzie z tego chryja, bo powinna się nam wszystkim zapalić mała czerwona lampka pod sufitem, wspomagana z głośników donośnym "ALARM, ALARM, ALARM". Dlaczego?
Bo jesteśmy w dupie. I tu nawet nie chodzi o to, że jesteśmy w "kryzysie" - doskonała wymówka, wytrych, magiczne słowo bez jakiegokolwiek znaczenia. Tu nawet nie chodzi o to, że ktoś kiedyś wziął jakiś kredyt. Chodzi o to, że po pierwsze - nic z tym nie robimy, po drugie, nie chcemy nic z tym robić, po trzecie - aż do tej pory - nie było tego tematu w dyskusji publicznej. Znacznie łatwiej było rozmawiać o krzyżu, niemiecko-rosyjskim kondominium, niechcianym coming oucie geja w tvn czy innych równie istotnych dla naszego życia sprawach.
Na całe szczęście mamy Balcerowicza. Nie, nie traktuje go jak zbawcę, tylko facet bez bawienia się w ceregiele wyciągnął topór i przypieprzył nim tak, że nie można go nie zauważyć. Nie zostawił miejsca na zmyłki, uniki i bajanie. Powiedział krótko:
Dług publiczny w Polsce 0 10:15 30 września wynosi 743 611 917 975 i rośnie. Jak rośnie? 100 tysięcy złotych na minutę. To daje 6 milionów złotych na godzinę, co daje 150 milionów złotych na dobę. Ciarki przechodzą po plecach. Ale te kwoty są niewyobrażalne... więc może lepiej tak:
Twój dług wynikający z zadłużenia Państwa wynosi 19 568 zł; Wisi Ci za plecami i dyszy. Na Twoim miejscu bym się uśmiechnął, bo chociaż nic z tego nie masz, spłacisz go. A jeśli nie Ty, spłacą go Twoje dzieci. Nawet jeśli jeszcze ich nie masz. Miałeś ciarki? Mi się zrobiło gorąco.
I wiesz co jest najpiękniejsze? To, że tych 20 tysięcy nie spłacisz z podatków. Całe Twoje zobowiązanie podatkowe spłaciłeś 23 czerwca 2010. Od teraz wszystko co zarabiasz jest Twoje. Wszystko co zarobiłeś do 23 VI jest Państwa, które po prostu zabrało swoją dolę. Średnio każdy Polak oddał Państwu 9 748 zł. A 20 tysięcy wisi i dyszy.
A teraz haczyk. Jedynym sposobem na ograniczenie tego długu i nie przekazanie go w ramach dobrej nowiny swoim dzieciom, jest reformowanie wydatków Państwa. Tylko że te wydatki, to nie jest kasa, którą wydajemy na posłów, rząd, parlament, prezydenta. To jest około 500 pajaców, którzy są kroplą w morzu kosztów. Oczywiście, są na widelcu i ich kasa najbardziej boli. I - z punktu PR'owego - powinni sobie tą kasę obciąć, bo wtedy i nam by było łatwiej zacisnąć pasa. A pasa trzeba zacisnąć bo:
- nie ma czegoś takiego, jak darmowa służba zdrowia. To co płacimy z naszej pensji, to jest śmieszna kasa w porównaniu do zapotrzebowania, a poza tym jest utylizowana przez ZUS. ZUS to dziura bez dna i najwyższy czas ją zakopać.
- wcześniejsza emerytura? W wieku 55 lat? 60? Cudownie, ale to fikcja. Z czyich, ja się pytam, ta emerytura jest płacona? Z TWOICH. Z TWOJEJ KIESZENI. Więc jeśli domagasz się przywileju wcześniejszej emerytury, miej świadomość że TY za tych wcześniejszych emerytów płacisz.
- Trzech królów dniem wolnym od pracy - przepraszam, ale kogo popierdoliło? Bo co? Bo się należy? Komu? Za co? Ludzie... NIE MA KASY. Jak w Twoim domu nie ma pieniędzy, to nie siedzisz z założonymi rękami, nie pierdzisz w stołek, tylko kiedy jest naprawdę potrzeba, zakasujesz rękawy i zapierdalasz. Nie, nie pracujesz. Nie, nie dajesz z siebie wszystkiego. ZAPIERDALASZ. A my co? My chcemy wolne...
- My chcemy ulgi. Ulga, to taka rzecz, za którą płacą inni. To jest takie założenie, że ja mogę mieć lepiej, łatwiej, przyjemniej bo jestem... sobą. I tak, osobom niepełnosprawnym trzeba pomagać. Studentom? Sam jestem studentem i pytam - za co k....rwa? Za to, że się uczysz? Bo jak będziesz płacił cały bilet miejski, to korona Ci z głowy spadnie? BEZ JAJ.
- Kocham związkowców i kocham strajkujących. Ludzie... jak Wam jest źle i nie możecie żyć z tym co macie, to zmieńcie zawód, pójdzcie na szkolenia - a nie wyciągajcie łapy, żeby ktoś Wam dał więcej. Tym kimś, do kogo wyciągacie pieniądze po więcej, jestem JA, albo TY, albo Twoja żona lub mąż. A w perspektywie 10-20 lat - Twoje dzieci. TWOJE dzieci będą płaciły za wyższe pensje kolejarzy, górników, hutników, związkowców.
- I co jest do cholery z tym KRUS'em? AAAAAAARRRRGGGGHHHH
Drobiażdzek - brałeś kiedyś kredyt? Łatwo się bierze, trudniej się spłaca, co? A jakbyś brał kredyt na 20 tysi, to byś chwilę nad nim pogłówkował... Zastanowiłbyś się, czy naprawdę potrzebujesz tego czegoś za tą kasę i jak go spłacisz... No, to tego dyszącego przyjaciela dostałeś w gratisie od Państw.
Państwowa kasa składa się z tego, co Tobie zabrano z portfela. Najprawdopodobniej nigdy więcej tych pieniędzy nie zobaczysz, nie wykorzystasz, za nic nimi nie zapłacisz. Więc zainteresuj się tym, na co są wydawane. Przynajmniej tyle możesz.
Odpowiedź na pytanie zadane w tytule:
Komu dzwonią, temu dzwonią, mi nie bije żaden dzwon... A wała. Bije Ci licznik Balcerowicza.
PS Zegar długu do znalezienia jest tu: http://www.zegardlugu.pl/
PS2 żeby nie było tak strasznie pesymistycznie, żarcik...
I was talking to a friend's little girl, and she said she wanted to be
President some day.Both of her parents, liberal Democrats, were standing there, so I asked
her,'If you were to be the President, what's the first thing you would do?'
She replied, 'I'd give food and houses to all the homeless people.''Wow - what a worthy goal.' I told her, 'You don't have to wait until
you're President to do that.You can come over to my house and mow the grass, pull weeds, and sweep my
yard, and I'll pay you $50. Then I'll take you over to the grocery store
where the homeless guy hangs out, and you can give him the $50 to use
toward food or a new house.'She thought that over for a few seconds, 'cause she's only 6.
And while her Mom glared at me, the little girl looked me straight in the
eye and asked, 'Why doesn't the homeless guy come over and do the work,
and you can just pay him the $50?'And I said, 'Welcome to the Republican Party.'
Her folks still aren't talking to me...
PS3 Jest takie powiedzenie, które powinno wszystkim idealistom poprawić samopoczucie. Kto w młodości nie był socjalistą, na starość staje się sk.....synem.
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.