W dobie narastających wymagań klientów, zachwytów nad warszawskim Muzeum Powstania Warszawskiego oraz przy zachwytach nad projektem muzeum II wojny światowej w Gdańsku, 10 czerwca otwarta została w Krakowie Fabryka Schindlera, ze stałą wystawą - Kraków w czasach okupacji. Komu się nie chce czytać więcej, powiem krótko. Niezależnie od tego, czy jesteś pasjonatem historii, czy kręci Cię wojna i czy lubisz kulturę, Fabryka Schindlera to pozycja obowiązkowa. To niewątpliwe Must See. To miejsce, która otwiera oczy szeroko zamknięte.

Można wejść tam tylko na chwilę, albo spędzić tam długie godziny. Można oglądać Kraków z przed półwiecza, można zadumać się nad wspomnieniami dzieci, które doświadczyły wojny i okupacji. Można lepiej, niż na stronach podręcznika, zobaczyć, a nawet poczuć wydarzenia z września 1939roku i tych, które po wybuchu wojny nastąpiły.

Zobaczyć Kraków w swastykach, wytapetowany w obwieszczeniach Trzeciej Rzeszy, wizytowany przez Adolfa... Flagę Zdobywców zatkniętą nad Wawelem czy posadzkę w nazistowski wzorek... To wszystko jest bezcenne i zmusza do refleksji. To przestroga, to nauczka, to także punkt odniesienia, do wszystkich problemów, które uznajemy za ważkie, kluczowe czy nawet decydujące o naszym życiu.

Obraz, który na długo zostaje w pamięci:

Jedna z "uliczek" Muzeum Schindlera - fabryka Emalia.

Więcej o muzeum i wystawie znajdziecie na stronach MHK; I raz jeszcze powtórzę. Dla wszystkich Krakusów, to pozycja obowiązkowa. Zobaczycie Kraków, jakiego nie znacie... jakiego nie chcecie znać... Jakiego nigdy byście sobie nie wyobrażali...

Z zupełnie innej beczki

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top