Dlaczego piszę bloga, skoro go (prawie) nikt nie czyta?

Musiałem dodać to prawie, żeby nie było przesadniego dramatyzmu. Ktoś czasem czyta. Co prawda prawie nikt nie komentuje, ale widać nie można mieć wszystkiego:-) natomiast wg liczb czytają nieliczni (nazwijmy Was na potrzeby waszego i mojego ego - elita) i czytającym wyjaśnię, czemu piszę.

Continue readingDlaczego piszę bloga, skoro go (prawie) nikt nie czyta?

Kolejne przyczyny tego, że nikt nie czyta mojego bloga

W uzupełnieniu notki "czemu nikt nie czyta mojego bloga" bez przesadnych wstępów, szukając powodów tego, że wciąż jeszcze nie zostałem bardzo poczytnym blogerem (choć nigdy nie było to celem mojego pisania, ani nie boli mnie to tak bardzo, jak może wynikać z obu notek;-) Więc… pierwsze dziewięć powodów już spisałem. Do głowy przychodzą mi kolejne: Po dziesiąte, bo nie wykorzystuję wszelkich możliwych narzędzi do promocji XXI wiek jest...

Dlaczego nikt nie czyta mojego bloga?

Dziś wpis z wysokiego C. I jeszcze powinienem dodać, że to nie będzie notka pełna łez i żalów i szlochów tylko próba odpowiedzi na to trudne pytanie - co robię źle. Ale jako że tłumaczy się tylko winny, to chyba jednak muszę ze dwa słowa dodać. Nie mówię o sobie bloger ani nie bloguję dla poczytności. O tym dlaczego piszę choć niewielu mnie czyta, też będzie notka (taki mam przebiegły plan). Nie łudzę się, że czeka mnie świetlana promkowa przyszłość, ale ponieważ lubię, gdy moje ego jest łechtane, przyjemnie byłoby wiedzieć, że ktoś jednak poza nielicznymi krewnymi (którym współczuję z tego miejsca) jednak czasem ktoś tu wpadnie, poczyta, uśmiechnie się i popędzi dalej w swoją stronę. A jednak tego nie robią.

Dlatego, postanowiłem spróbować się zmierzyć z tą trudną materią i odpowiedzieć sobie (skoro nikt inny nie czyta), czemu nikt inny nie czyta. Przystępując do ekspiacji (trudne słowo na pralkę) nieśmiało wymienię swoje okołoblogowe grzechy (te autentyczne i te domniemane). Continue readingDlaczego nikt nie czyta mojego bloga?

Dlaczego darmowa komunikacja miejska to zły pomysł

Czas najwyższy zmienić tytuł bloga z „niecodzienny” na „maruder”, „malkontent” lub „za wszelką cenę krytykant”, bo ciągle mam do czegoś ale i nic mnie nie zachwyca. A nie prawda, zachwyca mnie wiele, tylko rzadziej o tym piszę. A nie napiszę że mnie coś zachwyca, kiedy nie zachwyca. No bo jak…

Skąd mi się ta komunikacja miejska wzięła? Otóż drodzy państwo przed nami wybory samorządowe, więc w ramach kampanii co i rusz pojawiają się różne wyjątkowo dobre pomysły. Ostatnio na fali w różnych miastach, także w tych dużych, wydaje się być „darmowa komunikacja miejska”. Płacisz podatki - jeździsz za darmo. Taki deal. Tylko że... Continue readingDlaczego darmowa komunikacja miejska to zły pomysł

Facebooka (raczej kiepski) pomysł na budowanie relacji

Wkrótce mi się oberwie, że się uwziąłem. Wciąż ten Facebook i ten Facebook i ciągle tylko Facebook. No dobra, mogę pisać o Facebooku, albo nie pisać wcale. A jak piszę, to przynajmniej trochę mi lżej, więc piszę dalej. Taka autokuracja. Magazyn Brief we wrześniu wydał dodatek poświęcony Facebookowi, a w nim oprócz wielu fantazyjnych liczb i cyferek pokazujący siłę i potęgę Fejsbunia, jest także wywiad z Diego Olivą,...

Miasto moje pełne twarzy pięknych… jak z obrazka

W Krakowie obrodziło nowymi twarzami. Ziorają na mnie zza każdego rogu, wychylają się zza co drugiego słupa, okupują każdą wolną ścianę i wysypują się wraz z kolejnymi ulotkami. Każda z tych twarzy szczerze się do mnie szczerzy, choć jesteśmy sobie obcy, ale też i trochę znajomi. Te nazwiska gdzieś już chyba widziałem… jak przez mgłę pamiętam… to było… tak. Cztery lata temu przy urnie wyborczej te same nazwiska...

Kto nam psuje social media?

Ponieważ „social media” może być wiele, wyjaśnię, o które mi chodzi. O te, które towarzyszą nam od chwili, gdy (prawie) wszyscy oszaleli na punkcie niebieskiej literki F. Śmiem twierdzić - taka robocza teoria na moje potrzeby - że „F” był jedynie katalizatorem pewnych zmian, które i tak by się zapewne wydarzyły, wszak działy się swoim tempem. Blogosfera żyła i rozwijała się prężnie, ze znajomymi „gadaliśmy” przez gg, a...

It’s not all about the money

To był tydzień Igora Ostachowicza. Narobił w polskiej polityce więcej szumu, niż były premier, nowa premier, miłościwie nam panujący prezydent czy zniknięty jakoś ostatnio ze środków masowego przekazu prezes. Pan Igor zdążył stracić pracę, zdobyć pracę i stracić ją ponownie, zanim zdążył podjąć obowiązki członka, co oznacza że odprawa (też słowo tygodnia) też mu się żadna nie należy. O tym, że moim zdaniem to sprytnie przygotowana zagrywka już...

Pozorny chrzest bojowy pani premier

Bawiąc się w domorosłą analizę wydarzeń politycznych, proponuję przyjęcie następujących warunków dla sytuacji początkowej: 1) Następuje dymisja popularnego, efektywnego i efektownego (w opinii wielu Polaków i członków własnej partii) Premiera. 2) W jego miejsce, w skutek rozmaitych gier partyjnych powołana zostanie pani Marszałek, o skuteczności której ciężko wiele powiedzieć (zwłaszcza w świadomości wielu Polek i Polaków) 3) Prawie wszyscy wątpią w niezależność nowej pani Premier 4) Zanim zaczną...

Czas na spowiedź z lektur…

Jak ja nie lubię łańcuszków… a łańcuszków internetowych w szczególności… i właśnie dlatego postanowiłem w ciągu trzech dni zabawić się w dwa. Wprzódy dałem się oblać zimną wodą (i to dwukrotnie) a teraz czas odpowiedzieć na zaproszenie Piotra i pochwalić się dziesięcioma książkami, które… hmm… po prostu uważam, że warto przeczytać;-) I stąd też ta notka. Lista będzie "z dodatkami" i z próbą wyjaśnienia czemu tak a nie...

Back to Top