Uwagi końcowe, czyli czego się nauczyłem w Hurghadzie.

> Kiedy ktoś zdobędzie sympatię pasażerów 'na wejściu' zapadnie w pamięci podróżnych aż do samego końca. Kto jak kto, ale Polacy potrafią pielęgnować wspomnienia... > Jeśli liczysz na kolorowe drinki z parasolkami, zmień miejsce w którym planujesz urlop. Mina barmana studiującego skład zamówionego drinka jest bezcenna i na długo zostaje w głowie. Jeśli zależy Ci na tym by pić, niezależnie od tego co pijesz, Egipt Ci się spodoba....

Shoping centre Hurghada czyli Szybki kurs targowania

Jest kilka zasad, które mogą przydać się każdemu, kto wybierze się na małe zakupy w arabskim kurorcie. Po pierwsze, nie zakładaj, że musisz wyjść z rzeczą, którą sobie upatrzyłeś. Po drugie, miej przygotowane kilka wymówek, dlaczego nie możesz wydać więcej niż określona kwota. Po trzecie, nie przejmuj się wymówkami sprzedawcy. Nie miej skrupułów. On naprawdę zna się na tym lepiej od Ciebie (choćby z racji doświadczenia) i nawet...

Bounce’ujący taksówkarz w krainie strusiów pędziwiatrów, czyli komunikajca w Hurghadzie

Na ulicach Hurghady jest głośno i tłoczno praktycznie przez całą dobę. Na chodnikach tłoczą się turyści próbujący uniknąć hałaśliwych naganiaczy z jednej strony oraz wiecznie się spieszących taksówkarzy z drugiej. Przejść dla pieszych nie ma, więc trzeba wykazać się refleksem odwagą i przemknąć między samochodami, albo - prawie jak w Nowym Jorku, po prostu się po tej drugiej stronie urodzić. Kierowcy w Hurghadzie są specyficzni i z uwielbieniem...

Nierówna walka z mikrobami… Hurghada dzien II

W Egipcie spodziewać się można wszystkiego. Nadmierna przyjaźń, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni, jest dla nas zagadką, tym bardziej, że nie można mieć pewności co się za nią kryje. Jedną rzeczą jest milcząca zgoda na nagabywanie, inną wędrówka za sprzedawcą do jego 'little shop' którego nikt nie chce odwiedzić, a on przecież sprzedaje taniej i jedyną wadą jego stoiska jest to, że nie jest przy głównej ulicy...

Więc chodź za mną maj friend, I'll show You takie things, że nie uwierzysz... Po trzecim skręcie w coraz ciemniejsze zaułki, uznaliśmy że nie warto się za nim pchać... A jeszcze dziś rezydent opowiedział nam o zabawie tubylców - otóż z lubością wpatrują się w wybranego turystę, podążając za nim intensywnie wzrokiem, a następnie wykonują dłonią gest podrzynania gardła...

Jak się okazuje, skrzydeł dodaje lepiej niż RedBull, a i wrażenia pozostawia nie zatarte... No cóż, co kraj to obyczaj. Continue readingNierówna walka z mikrobami… Hurghada dzien II

Prawdziwych przyjaciół poznajesz w… Hurghadzie…

Ludzie! Tylu funfli co ich mam od dziś w Egipcie, to chyba nie miał jeszcze nikt... Wspomniany 40 letni boy hotelowy zaprasza mnie do Egiptu na robienie po pracy małych bambini, bo bambini są śliczne i w ogóle... Przy okazji zaznacza, że on mi zazdrości jednej żony, bo sam ma trzy..

Ledwie wychynąłem na ulicę, a już trzech sympatycznych gości oferuje mi shishę, herbatę, perfumy i pamiątki, wszystkie tańsze i lepsze od oryginału. Zapraszają mnie na wycieczki, za które w zasadzie nic nie zapłacę, bo wyglądam na porządnego człowieka, któremu dobrze z oczu patrzy. Aby zdobyć moje zaufanie opowiadają mi historię swojego życia i życia swoich kolegów, którzy zupełnie przypadkiem właśnie pół roku temu znaleźli w Polsce miłość swojego życia. A tak poza tym, to czy ja jestem z Warsaw czy trochę bardziej z Warszawy? Continue readingPrawdziwych przyjaciół poznajesz w… Hurghadzie…

Pierwsza noc w Hurghadzie

Wylądowaliśmy o 3ciej nad ranem. Godzinę wcześniej widzieliśmy niezapomniany widok wybrzeża Afryki z wysokości 12 tysięcy metrów, chwilę później Kair z tego samego pułapu i trzeba przyznać, że ten widok rekompensuje wszystkie niedogodności podróży. Absolutnie wszystkie. W hotelu bylismy o 5... Najpierw godzina na lotnisku, potem godzina rozwożenia pozostałych urlopowiczów po mieście. Zameldowaliśmy się, dostaliśmy pokój (oczywiście najlepsiejszy) i 40 letniego boy'a hotelowego z brzuszkiem, który w pierwszych...

W drodze do… Hurghada dzień I

Raport pisany gdzieś nad morzem śródziemnym

Prawie wszyscy pasażerowie śpią, nic dziwnego, w końcu jest już po północy, a dwugodzinny lot odebrał nam trochę sił. Swoją drogą, to lekki masochizm, na lotnisku, zgodnie z sugestią pracowników biura podróży, stawiliśmy się przed 18. O 20:15 wylot z Krakowa, międzylądowanie po nowych pasażerów we Wrocławiu i już można lecieć do celu... Continue readingW drodze do… Hurghada dzień I

Ucieczka od rzeczywistości – wypad do Hurghady

Mam trochę dość. Dość zimy, rzeczywistości, nawet komisji śledczej (każdej jednej) mam. Zamiast wsłuchiwać się we wnioski formalne i nieformalne pyskówki naszych przefajnych parlamentarzystów, wybywam stąd. Daleko, ba - nawet na inny kontynent. I to nie sam, bo z Żoną. I to swoją własną żoną;)

Jaki jest plan? Odpocząć. Co prawda nie wiem jak to będzie wyglądać, ponieważ będziemy wylatywać z Krakowa gdzie jest -10 stopni Celsjusza, a dolatujemy do Hurghady gdzie ma być + 20... no i jak tu się ubrać? No jak? Continue readingUcieczka od rzeczywistości – wypad do Hurghady

„Takie polskie…” – czyli jakie?

Ostatnio poruszam się niecnie wykorzystując krakowską komunikacją miejską. W znacznej mierze wynika to z wygody. Nie muszę się zastanawiać nad parkowaniem, nie muszę się zastanawiać nad korkami, nie złoszczą ani nie irytują mnie inni użytkownicy dróg. Punktualność też jest odpowiednia, więc powodów do narzekań nie mam żadnych. Z wyjątkiem higieny osobistej niektórych współpasażerów, no ale cóż... są jak widać tacy, dla których  mydło jest wrogiem, a woda śmiertelnym...

Back to Top