Mleko i miód

Raz na czas zdarza mi się sytuacja, kiedy czytając jakąś książkę, wiem na długo przed tym jak skończę ją czytać, że muszę, absolutnie muszę posłać ją dalej. Tak było w przypadku Marsjanina, Finansowego Ninja czy O tyranii. Dziś kolejna taka pozycja, choć z zupełnie innego gatunku i krajobrazu. Mleko i miód. Pozornie proste, białe wiersze, pisane przez kobietę, o kobiecym postrzeganiu świata, dla innych kobiet. Zwiewne, lekkie, treściwe....

Włam się do mózgu

Skusiłem się na drugą, po Finansowym Ninja książkę napisaną i wydana przez blogera. Tym razem padło na książkę Radka Kotarskiego „Włam się do mózgu”, która ma porządkować wiedzę z zakresu uczenia się. Zanim jednak o samej książce, dwa słowa o kontekście, czyli do czego potrzebna nam książka o uczeniu się, skoro większość z nas spędziła swoje młode lata w podstawówce, gimnazjum (to się ne vrati), liceum a potem...

22 niezmienne prawa marketingu

Lubię sięgać po książki, które pozwalają mi lepiej zrozumieć rzeczywistość. A nawet jeśli nie zrozumieć ją, to wytknąć mi czego nie rozumiem, lub czego zrozumieć się nie da i próbowanie jest z dużym prawdopodobieństwem skazane na porażkę. Lubię czytać to, co wyjdzie spod piór braci Heath, Gladwela, Freaconomics, przy czym to wszystko książki niezwiązane z moimi zawodowymi zmaganiami. Bliżej mojej pracy był znakomity „Under the radar”, który podpowiada...

Ważne momenty poranka

Od kilku tygodni udaje mi się trzymać nowy poranny rytm i chciałem się podzielić kilkoma obserwacjami, które się wiążą z porankami "po mojemu".

Dlaczego poranek "po mojemu" jest dla mnie ważny? Pomijając korzyści wynikające z nastrajania się, z chwili ćwiczeń, czy czasu, który mam wtedy tylko dla siebie, cenne jest także to, że on jest właśnie po mojemu. Tak jak sobie obiecałem, tak jak sobie wymyśliłem, tak jak chcę.

Dobrze jest dotrzymywać pierwszej obietnicy dnia. Wczesny poranek to moja wersja wstawania prawą nogą. To udowadnianie sobie, że dla rzeczy dla mnie ważnych, gotów jestem poświecić trochę swojego komfortu i przyjemnosci. Zamieniam ciepło kołdry i miękkość poduszki na dobre wejście w dzień. Continue readingWażne momenty poranka

A gdyby tak sobie… zaufać?

Ludzie robią wiele, aby zdobyć Twoje zaufanie. Marki za wszelką cenę chcą stać się tymi, którym zaufasz, albo przynajmniej za godną zaufania będziesz ją postrzegał. Lubimy móc zaufać, otworzyć się, znaleźć punkt oparcia w codzienności. Zastanawiałeś się kiedyś czy albo na ile ufasz sobie? Na ile możesz na sobie polegać?

Od początku tego roku powracającym motywem mojej codzienności jest mniej. Niestety, nie jest to mniej kupowania czy posiadania (abym mógł wreszcie rozsmakować się w trendzie minimalizmu, który mnie kusi). Mniej czytam, mniej piszę, mniej rysuję. Mniej niż bym chciał. Prawie wcale. Co ciekawe, to wcale nie znaczy, że mam na to wszystko mniej czasu, jedynie co innego mój czas wypełnia.

Pojawiło się też dużo nowego - nowe miasto, nowe mieszkanie, nowi ludzie, nowa praca. Powrót do codziennej pracy oznacza też potrzebę innego zarządzania energią i odpoczynkiem. Są więc tematy, których pilnuję bardziej (o czym wkrótce napiszę) i tematy, które trochę przy okazji obrywają - jak wspomniane czytanie, pisanie, rysowanie. Continue readingA gdyby tak sobie… zaufać?

Attention please – podchodzę do lądowania

Każda podróż, zaczyna się od pierwszego kroku, wyjścia za próg swojej przyjaznej, hobbiciej norki. Czasem podróż ma jasno określony cel. Punkt określony w miejscu i w czasie, do którego trzeba dotrzeć. Czasem idzie się na azymut, znając jedynie przybliżony kierunek, wiele decyzji pozostawiając losowi.

Początkiem podróży, w której teraz uczestniczę, była decyzja opisana w tekście „egzamin w szkole latania”. Czas na kolejny etap.

Ostatnia prosta przed tym etapem ma - bagatelka - 435 kilometrów. Taka odległość dzieli Kraków, czyli moje miejsce zamieszkania, od Poznania, miejsca w którym zaczynam nową pracę. Bliżej chyba się nie dało, choć próbowałem;) Continue readingAttention please – podchodzę do lądowania

Słowa mają moc: Zacznij się dostrajać

Słowa to dziwny twór. Zbitek literek albo dźwięków, głosek. Nie mają wagi, nie można ich uchwycić, nie można uwięzić ich w klatce, są całkowicie ulotne. Choć są istotą wagi lekkiej, potrafią nieść ładunek, mogą krzywdzić i ranić, ale też wzmacniać i dawać ukojenie. Pozornie są proste w obsłudze, zapewne dlatego nadużywane. Słowa nic nie kosztują, a ostatnio nawet przestało mieć znaczenie, czy niosą w sobie prawdę, czy nie. Można mówić z sensem, można mówić dla samego brzmienia głosu. Dla zabicia ciszy, albo dlatego, że ktoś słów oczekuje.

Korciło mnie, żeby ten tekst nazwać „Noworoczna dobra zmiana” ale... kontekst polityczny tego zwrotu jest zbyt ciężki i zapewne przesłaniałby sens całej wypowiedzi, lub sprowadzałby do tego wpisu ludzi, którzy szukają troszkę innych treści. Chciałbym, abyśmy wrócili słowom sens.. i twarz, bo bez twarzy, największe słowo nic nie waży.

Dziwnym zbiegiem okoliczności, nie pozostajemy obojętni na słowa. Ulegamy im, jesteśmy pod ich wpływem, nawet jeśli nie zawsze, wręcz rzadko, robimy to świadomie. Wpływają na to, jak się czujemy, o czym myślimy, z jaką energią przystępujemy do działania. Słowa, które nie mają fizycznej, namacalnej reprezentacji, mają siłę zmieniania świata. Czy coś, co ma moc zmieniania losów świata, ma moc zmieniania nas? Continue readingSłowa mają moc: Zacznij się dostrajać

13 rzeczy, których nigdy nie sądziłem, że zrobię

Przełom roku to zawsze pretekst i okazja do tego, aby popatrzeć na ostatnie miesiące z szerszej perspektywy. Pokusić się o swoistego rodzaju podsumowanie i, kto wie, być może także zmierzyć się z planami na przyszłość.

Nie mam w zwyczaju robić takich podsumowań, podobnie jak nie lubię tworzyć noworocznych postanowień. Niemniej jednak czuję zbawienną moc przełomu i przekraczania choćby i wirtualnej granicy. Lubimy mieć coś „za sobą” i lubimy zaczynać coś „z czystą kartą”, nawet jeśli czas między wczoraj i jutro to dokładnie takie samo dziś. Dlatego właśnie bezcenne dla naszej psychiki są spowiedź, koniec roku szkolnego, moment oddania projektu (kiedy wreszcie możemy o nim zapomnieć) i nowy rok, w który możemy wejść z nową energią:-)

Ostatnie 12 miesięcy nauczyło mnie dwóch rzeczy.
„Nigdy” jest fikcją, zupełnie niepotrzebną wymówką, kontekstem i okolicznością, której nie warto poświęcać wiele uwagi.
Tym, co potrafi sprawić, że „nigdy” znika, jest „chcę”. Wystarczy chcieć i... już. Dzieje się. Czasem samo, czasem wymaga to działania, choćby najmniejszego drgnięcia w kierunku, by zaczęło się dziać. Rok 2017 uświadomił mi potęgę chcę. Continue reading13 rzeczy, których nigdy nie sądziłem, że zrobię

Back to Top