1% podatku dla partii politycznych? Jestem na tak!

Dziś rano w radiu TokFm Jacek Żakowski w rozmowie z Łukaszem Gibałą przekonywał, że koncepcja aby przekazywać jeden procent podatku na partie polityczne w sposób podobny do tego, jak wolno nam przekazać część płaconego podatku na organizację pożytku publicznego to zło wcielone. Jednym z używanych argumentów jest twierdzenie, że przy takim rozwiązaniu to bogaci będą decydować o władzy a zwykli ludzie będą mieli mniej do powiedzenia i że...

Kibice wkraczają do polityki…

Nie lubię obłudy. Żadnej. Ani telewizyjnej, ani prasowej, ani żadnej innej. Nie lubię, kiedy ktoś kłamiąc w żywe oczy, próbuje odwracać kota ogonem. Nie lubię. Przez długi czas wydawało mi się, że żyjemy już w czasach, kiedy jesteśmy choć trochę odporni na manipulacje i na to, że ktoś nam będzie wciskał kit, bo ten powinien nam już wyłazić uszami. A potem oglądam takie coś: albo tu: Takie troszkę...

[79-?] Czy umiemy zadawać pytania?

Jak na razie trwa wielka ofensywa wpisowa - po sali przebiegł cichy szept niedowierzania - że jak to, że drugi wpis w ciągu dwóch dni... szok, absolutny szok. Anyway ad rem.

Rok 2011 to kolejny rok, w którym wszystko w polskiej polityce będzie podporządkowane wyborom. Może nam się wydawać, że jest inaczej, ale miejmy świadomość, że to nam się tylko wydaje. Politycy będą wiele mówić, wiele obiecywać, zapewniać i czarować. Będą sobie robili całą masę uśmiechniętych zdjęć (choć niekoniecznie zębatych, bo to mogą się komuś skojarzyć z wilkiem, a jak ktoś ma wilcze spojrzenie i wilcze kły, to nikt normalny na niego nie zagłosuje, c'nie?), będą ubierali niebieskie koszule, błękitne krawaty, będą nakładali na siebie tony pudru i będą robili wszystko, aby nam się przypodobać. A my, w całej absurdalnej większości, polecimy na to, jak mucha do... nie, to już lepiej powiedzieć że polecimy jak mucha do kwiatowego kielicha. Przynajmniej kwiatowy kielich lepiej pachnie.

...czytaj dalej »

[78-?] Sondażowe tworzenie nierzeczywistości

Od jakiegoś czasy mierzę się ze swoim własnym oporem materii. Do głowy przychodzą tematy i spostrzeżenia warte tego, aby je tu przelać, ale pomimo tego że się pojawiają w mojej głowie, na blogu nie pojawia się nic. Niestety... Cóż, postaram się to w najbliższych dniach nadrobić, czas na wielką ofensywę wpisową... zapewne wyjdzie z niej to, co wyszło z każdej dotychczasowej ofensywy rządu Donalda Tuska - szumne zapowiedzi i mało efektów.

Oglądacie telewizję? Mi się w zasadzie nie zdarza. Nie dlatego, że kradnie czas, ani nie dlatego że jest złem z założenia. Niestety, dostarczana nam telewizja jest zła. Co prawda wciąż to ona odpowiada za kreowanie pewnych wzorców, wynajdywanie gwiazd i celebrytów, ale niestety zamiast podwyższać - obniża standardy. Nie robi tego ze względu na swoją polityczną opcję, czy politycznych przełożonych. Najprawdopodobniej nie robi tego z premedytacją, robi to, bo tak łatwiej. Zawsze było łatwiej rozmawiać o pogodzie, niż o filozofii. O urodzie i stylu, niż o ekonomii. O tematach łatwych, niż trudnych. Tyle tylko, że kiedyś o tym wszystkim mówili ludzie mądrzy. Teraz mówią ludzie. Gwiazdą telewizji może zostać każdy. Nie ma znaczenia wygląd, dykcja, wiedza, umiejętności. Każdy. Są spadające meteory jak Jola Rutowicz (przeraża mnie sam fakt, że wiem o jej istnieniu), są też satelity jak Kinga Rusin. Gwiazdami telewizji stają się pogodynki i pogodynkowie... A szczytem dziennikarstwa staje się podstawienie mikrofonu i zadanie świętego pytania "No i co?" No i gówno, chciałoby się powiedzieć.

...czytaj więcej »

[46-?] Quo Vadis Platformo?

Jarosław Makowski dziś na łamach Rzeczpospolitej opublikował tekst poświęcony Leszkowi Balcerowiczowi i jego koncepcjach ekonomiczno politycznych. Tekst można przeczytać tu: http://www.instytutobywatelski.pl/pressroom/91/makowski_balcerowicz_ubostwiony

Znaczenie ma natomiast to, kim jest Jarosław Makowski - to dyrektor ThinkTanku Platformy, Instytutu Obywatelskiego. Można zatem przyjąć, że jego rozważania i jego obserwacje, są podstawą do tworzenia rozwiązać systemowych, jakie wdrażać będzie lub wdrażać chciałaby Platforma. A może - co jeszcze istotniejsze - czego wdrażać nie będzie.

...czytaj dalej»

[28-?] Czyżby kolejne pokolenie utraconych złudzeń*?

Kilka dni temu Zbigniew Hołdys opublikował w sieci felieton Piramida zwierząt, który nie został opublikowany we Wprost. Powinienem chyba w tym miejscu zaznaczyć, że bardzo lubię jego teksty, zwłaszcza te dotyczące naszej rzeczywistości. Pamiętam jak z wypiekami na twarzy czytałem po nocach jego  blog, który kiedyś prowadził na interii, a który potem niestety chyba popadł w niełaskę lub zapomnienie, a na pewno nieregularność. Teraz pisze do wspomnianego Wprost, a od czasu do czasu można na niego wpaść na blipie. Podejrzewam też, że każdy blipowicz Wam powie, że ZH jest typem człowieka, obok którego ciężko przejść obojętnie. Jednych zmusza do myślenia, innych irytuje i wkurza. Ja jestem z tych zmuszanych, choć chyba sam przywoływany ma na ten temat inne zdanie (lub zdania nie ma, wszak o mnie wiedzieć nie musi:P )

A teraz ad rem (lub do adremu, jak kto woli:P). Przeczytajcie Piramidę, bo tam pojawia się ostra krytyka wobec naszej klasy politycznej i naszych politycznych "gwiazdorów" w szczególności pana viceMarszałka i pani posłanki rodem z PiS. Jest też wzmianka o tropicielu wszelkich agentów i ministrze od armii... Diagnoza jest prosta - klasa polityczna jest zła, przeżarta i niezmienna. I ta niezmienność jest tym, co jest bardzo złą wróżbą - bo, jak myślicie, spośród kogo wybierać będziemy za kilka miesięcy? I czyje twarze oglądać będziemy kiedy ruszy nowa kadencja? No właśnie - te same...

...czytaj dalej»

[21-?] Dewaluacja słów… i innych takich tam…

Hańba! Zdrada! Tchórzostwo! Honor! Wstyd! Żenada! I cała masa innych równie czułych słówek, rzucana, wypowiadana, wreszcie cedzona przez ludzi, którzy... nie mają już nic do powiedzenia. Ich słowo nic nie znaczy, zmieniają poglądy jak rękawiczki, a najlepiej się czują, kiedy mogą rzucać w swoich rozmówców błotem i jeszcze udawać, że im przystoi... Że oni są moralnie upoważnieni do takiego zachowania.. wstyd mi wtedy... a straszne jest to, że im już jest wszystko jedno. Nie mają nic innego, moją jedynie jadzić... a im mniej maja do powiedzenia, tym większych słów używają, aby zwrócić na siebie uwagę... wiec będzie tylko gorzej.

A kolejni już stoją w kolejce. Ponieważ nie istnieją bez mocnych słów, twardych kwestii i skandalu, będą szukać okazji. I zawsze będą na nie... Taki pan Dubieniecki... mąż swojej żony, zięć swego teścia... roku temu - zwykły człek. Dziś - wielka persona świata polityki. Rozdaje karty, sufluje Wielkiemu Wujowi (mniejszemu), kto wie, może będzie z tego kariera.. Może zostanie posłem, może ministrem... A wszystko dlatego, że wie kiedy w odpowiednim czasie rzucić jakiś pikantniejszy kawałek...

...czytaj dalej»

[4] Obejrzane – Tego się nie da oglądać…

"Jak to się robi" czyli wielka blaga Piotra Tymochowicza. Hardcore totalny, a jak się to ogląda, to się wszystko w człowieku przewraca. A co jest najgorsze to to, że po pierwsze - ci ludzie w to wierzą, po drugie inni ludzie wierzą w to co wierzą ci pierwsi, a po trzecie.. i nie wiem czy to jest najgorsze czy najbardziej rozbrajające - jak się tych wszystkich "mądrości" posłucha,...

[11-2] Dwaj przyjaciele z ekranu…

Palikot odjeżdża. Możemy mu już pomachać białą chusteczką na drogę, a potem otrzeć łzy i wrócić do rzeczywistości własnej, siermiężnej, codziennej. Janusz pali kota i łapie się brzytwy. Łapie się blagiera, który kiedyś wiedział, co mówi, a teraz już tylko mówi - gada i ględzi i coraz mniej w tym sensu i smaku i uroku.

Palikot ogłasza wielki polityczny transfer i robi konferencję pod biurem PO - dlaczego właśnie tam? Ano po to, aby skusić media ciekawym kąskiem - ktoś się z PO wyłamał. I co? I figa - pokazuje się Pepe Tymochowicz, który mówi - "to ja jestem ten wielki transfer, to dla mnie tu przyszliście" - słabe, oj słabe.. a jeszcze po chwili dodaje - "Nie prawdą jest, że Janusz Palikot coś tam coś tam". Piotrze Tymochowiczu.. nie idźcie tą drogą, nauczcie się polskiego, najlepiej od Leppera i przestańcie robić borutę... ...czytaj dalej»

[5] Z braku laku – Niesiołowski

Wiedziałem, że taki dzień przyjdzie. Taki moment, kiedy siądę przed klawiaturą zmuszony przez własne sumienie i złożoną sobie obietnicę aby napisać wpis na dziś, ale pisać nie będę miał o czym. Taki mało refleksyjny dzień nadszedł dziś - przerażająco szybko.

Na kłopoty są jednak rozwiązania, tak jak na boleści są maści. Moim kołem ratunkowym jest Stefan Niesiołowski, gwiazda polskiego parlamentu, facet oczytany, znający języki, do tego władający polską mową tak, że nic tylko słychać. A potem się czerwienić, czerwienić, czerwienić...

...czytaj dalej»

Back to Top