W tym tygodniu wielokrotnie dostawałem małe bodźce przypominające mi, że słowa nic nie kosztują. Że liczy się nie to, co i ile się mówi, ale co za tymi słowami stoi.
Że sztuką jest popierać słowa działaniem lub portfelem. Że sztuką jest przed produkowaniem słów zastanowić się nad ich sensem i istotą.
A na deser jeszcze trochę polityki. #przprszm
- Miałem czytać tylko Kahnemana (i czytam), ale czasem sięgam po inną pozycję i tam znajduję taką myśl
Your audience, it turns out, has absolutely no reason to listen to you. Give them one.
You've Got 8 Seconds: Communication Secrets for a Distracted World
Paul Hellman
I myślę sobie - pozamiatane. Dwa zdania, 16 słów. W punkt.
- Kiedy pod koniec weekendu nie mam ani jednego słowa zapisanego na nową tygodniówkę, to zaczynam być nerwowy. Niespokojny. Bo to oznacza, że to może być bardzo krótka tygodniówka. Jeśli w ogóle będzie.
- Równocześnie... refleksja spisana wieczorem, 10 maja. Cholernie to smutne, kiedy ktoś okrada nas z wyborów, demokracji. Kiedy ktoś mówi - wydaliśmy dużo Waszych pieniędzy, ale to w zasadzie nie my, tylko ktoś inny, więc wszystko spoko i wszystko gra. Coraz mniej tu gra. Powinniśmy drzeć japę, że właśnie nie odbyły się wybory... ja wiem że epidemia, opozycja i pare innych inwektyw, ale tak zdroworozsądkowo. Miały być wybory? Miały. Ktoś je miał zorganizować? Miał. Wydał pieniądz? Wydał. Zorganizował? Nie. Jakieś konsekwencje poniósł... ktoś, coś?
- Miało być święto demokracji, ale jeden Grinch z drugim postanowili, że w tym roku świąt nie będzie. I nic. Skoro uznajemy, że to spoko, że wszystko gra, to nie dziwmy się potem, że nasza demokracja jakaś taka upośledzona jest. Dalej skupiajmy się na tym jaką ładną majówkę mamy.
- Chociaż nie, jednak rząd tłumaczy co się stało się. Czy raczej pokazuje palcem. Bo znowu "my wszystko przygotowaliśmy, tylko te okropne samorządy, ta niewspółpracująca opozycja". Naprawdę, bardzo bezradny jest ten wszystko mogący rząd. A przy tym strasznie głupi jesteśmy, w tym naszym życiowo mądrym społeczeństwie.
- Niewiele lepsza jest największa (jeszcze) partia opozycyjna. Twierdząc że to zwycięstwo Małgorzaty Kidawy Błońskiej - ośmieszacie się. Ja wiem, że probujecie spinować na swoją korzyść, ale powtórzę - ośmieszacie się. Nie idźcie tą drogą, tylko zacznijcie ogarniać konkrety. Bo tak konkretnie, to macie za przeciwników memicznego prezydenta, kłamiącego premiera, gumowego exwicepremiera, bezczelnego prezesa, rozpieprzone sądy, nieudolną tarczę antykryzysową, nieefektywne działania covidowe, służbę zdrowia na skraju wydolności, ministra, który powinien wylecieć za coś, co wygląda jak przewał na maseczkach, szmacianą telewizję, a wy... tracicie w sondażach. To naprawdę nie świadczy o Was najlepiej. Świadczy natomiast o tym, że nie macie żadnej sensownej propozycji.
- W temacie majówki, rozluźniania się nastrojów, chodzenia do miasta, parków i lasów. Doskonale rozumiem potrzebę wyjścia, czuję ją bardzo sam. natomiast noszenie maski pod brodą, na czole, pod nosem - to tak nie działa. Wyobraź sobie chirurga, który operuje w ten sposób, z maską na czole. On / Ona nie nosi maski dlatego, że może się zarazić wdychając, tylko może zaszkodzić pacjentowi wydychając. Ja wiem, że chodzenie w masce nie jest wygodne, ale chodzenie z nią na czole, pod nosem, pod brodą nic nie daje. Skoro już jesteś taki / taka kozak, że pokazujesz "a ja sobie ponoszę właśnie tak" to przestań. Nie rób z siebie ani z nikogo innego idioty. Nie robisz tego (tak prostej rzeczy) dobrze. Nie rób tego wcale. Nie możesz się pogodzić z tą niewygodą? To nie udawaj.
- Maska nie musi być powodem wstydu, niewygody, żadną cholerną ujmą. Maska może być dowodem odpowiedzialności. Własnej, wobec otaczających nas ludzi. Mathew McConaughey ładnie to powiedział
- Odchodząc trochę od masek, przechodząc do innego oblicza naszych reakcji w kontekście CoVID
Co gorsza, to nie jest pierwszy taki wpis, który widzę, ani pierwszy taki sygnał z którym się spotykam. I wiecie co? Rozumiem strach przed chorobą i lęk o zdrowie własne i najbliższych, ale atakowanie i ostracyzm i takie herezje wypisywane wobec pracowników służby zdrowia jest strasznie podłe, strasznie głupie, ale jest także, na całe szczęście doskonałym, przykładem naszych narodowych specjalności. Tolerancji, otwartości, współczucia i miłości do bliźniego. I zawsze podpisywania się pod swoimi tekstami. Jego mać.
- Wędrując po Instagramie (którego nadal do końca nie rozumiem), zobaczyłem reklamę pięknego cyfrowego kalendarza (za który i tak nie zapłacę). Zachwycił mnie, autentycznie. Choć jest pełen wad i jest jedynie nakładką na aplikacje do notowania, jest absolutnie piękny. No sami zobaczcie:
- Ale... nie zapłacę, bo mam wrażenie, że tu jest to tylko ładny obrazek, a poza tym, już sobie ogarnąłem swój sposób na planowanie tygodnia (a w konieczności także i roku). Nie pokażę Wam tego na tygodniówce, ale wkrótce będziecie mogli to zobaczyć na stronie Wita sposób na planowanie tygodnia (wersja od ideału daleka, wciąż udoskonalana)
- Aaaale.. jeszcze będziemy kupować na instagramie. Dużo bardziej niż na facebooku czy Youtube. Bezpośrednio. Widzę, chcę, klikam, mam. No prawie, czasem będę musiał zaczekać. Ale kupując w Internecie zawsze muszę zaczekać. Czego nie lubię.
- Na początku roku pisałem o tym, że od dłuższego czasu spodziewam się, że urodzi się model, w którym będziemy płacić jakiejś jednostce za to, że będzie naszym filtrem w nawale informacji. Że nasze zaufanie wobec jego wiedzy, kompetencji, niezależności będzie tak duże, że będziemy chętni za to sięgnąć do portfela. Chciałem, to mam ;). I to od razu podwójnie, ponieważ w jedym tygodniu zdecydowałem się na przystąpienie do płatnej wersji newslettera od Bartka Pucka, ale również (co rozważąłem znacznie dłużej) - zdecydowałem się kupić dostęp do KlubuFinansowychNinja, nowego produktu Michała Szafrańskiego. Tak... tym sposobem kładę pieniądze tam, gdzie dotychczas kładłem wyłącznie deklaracje.
- Przy czym, to nie są decyzje pozbawione rozterek i wątpliwośći. Na pierwszy ogień Szaffi i KFN. Dostęp kupiłem, ale trochę nie wiedząc co kupuję. Tzn. przeczytałem to co Michał wymienił, ale... to nadal kot w worku. To także kupowanie Michała z czasów Finansowego Ninjy, gdyż na podstawie tego, po co sięgałem (a raczej po co nie sięgałem) u Michała przez ostatnie mniej więcej dwa lata, nie zdecydowałbym się na zakup. Przy czym - Finansowy jest książką, którą każdy powinien przeczytać. Jest książką, którą sprezentowałem już kilkakrotnie i pewnie jeszcze kilkakrotnie sprezentuję. A to oznacza, że nawet jeśli ostatnio mniej z Michałowej wiedzy korzystałem, uznałem, że warto zainwestować w zaufanie, które zdobył dotychczas.
- Równocześnie, zawsze samoświadomy Wit podkreśla, że moje wątpliwości nie są (i nie powinny być) problemem Michała. To że ja mam wątpliwości, to mój problem - nie jego. To ja muszę wyważyć, czy produkt, który on oferuje jest dla mnie, czy też nie. I głupio mieć pretensję do niego, że produkt, który stworzył ja widzę inaczej. Powtórzę, to mój problem, nie jego. Co więcej, jego produkt istnieje, mój nie. I jego produkt ma szanse się rozwijać, ewoluować, mój nawet nie otarł się o hipotezę zapotrzebowania na deskę kreślarską. I jest szansa (czego Michałowi życzę), żeby jego produkt udowodnił mi swoją wartość.
- Przy okazji, jakże miło podeprzeć swoją obserwację uwagami noblisty... Ponieważ o tym, decyzję o przystąpieniu do #KFN poprzedziła rozkmina i szukanie argumentów, to wcale nie jest zaskakującym, że nadal mam wątpliwości, gdyż...
[People] are less confident in a choice when they are asked to produce more arguments to support it.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
- W przypadku zakupu od Bartka Pucka pojawiły się niespodziewane okoliczności. Wszystko dlatego, że Bartek otworzył forum, na którym można się spotkać z innymi jego czytelnikami.. I im bardziej czytam, z kim się w tym wirtualnym pokoju znalazłem, tym mocniej czuję, że jestem tam totalnie nie na miejscu. Mam czasem w głowie myśl bycia człowiekiem w krótkich spodenkach zaproszonym, doproszonym do stołu przy którym siedzą duzi chłopcy, i jak na razie jeszcze się nie zorientowali, że ja tam nie pasuję,. Na wszelki wypadek będę (co nie jest do końca w moim stylu) siedział cicho. Głupio, aby potwierdzili moje przeczucia.
- W tym miejscu przypomnę filmik, który być może już pokazywałem, być może nawet w ramach tygodniówki, choć - wybaczcie - nie mam pojęcia czy tak było
- Tylko że o ile w przypadku tego człowieka to było wrażenie, w moim wypadku takie są fakty. I tak też mówi moja głowa. Witajcie na psychoterapii Wita, który czuje się tak, jakby wygrał bilet do fabryki Willego Wonki.
- Tak chyba smakuje wychodzenie ze strefy komfortu. W najgorszym razie pamiętajmy o tym, że bad decisions make good stories.
- Nie mam też pojęcia, jak znajdę czas na ogarnianie tego wszystkiego. Będzie potrzebna jakaś przepotężna selekcja i weryfikacja wszystkiego na co poświęcam czas.
- A już w sobotę, 16 maja o godzinie 10 premiera nowego filmu braci Sekielskich. Wnosząc po pierwszych recenzjach, to nie będzie łatwa rzecz. Zobaczcie zwiastun:
- W kwestii rozbrajania teorii spiskowych:
- Korzystajcie z możliwości, kiedy się nadarzają, nie licząc na to, że zawsze będą kolejne. Czasem, o tym że to byla ostatnia szansa, żeby coś zrobić, coś zobaczyć, coś powiedzieć, dowiecie się poniewczasie. Jasne, bywa i tak, że kończy się na strachu, po którym rzeczy wracają na swoje, chciane tory, ale nigdy nie wiesz, czy nie skończysz wypatrując naiwnie jeszcze jednej, najmniejszej, najkrótszej chwili.
- Zanim przejdziemy do Kahnemana, sztuka odwracania uwagi w dwóch odsłonach. Krótka (abyście wiedzieli kto zacz Apollo Robbins i tak w zasadzie to ocb)
dłuższa, aby zaspokoić głód wiedzy:
Swoją drogą, to miłe że dopytał czym są Bias i Heuristic. A jeszcze milej jest się przekonać, że nie tylko dla mnie te rzeczy nie są oczywiste i jednoznaczne.
- Moje notatki z kolejnego tygodnia z Kahnemanem
Key finding of anchoring research is that anchors that are obviously random can be just as effective as potentially informative anchors.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
The availability heuristic, like other heuristics of judgment, substitutes one question for another: you wish to estimate the size of a category or the frequency of an event, but you report an impression of the ease with which
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
instances come to mind.
In a famous study, spouses were asked, “How large was your personal contribution to keeping the place tidy, in percentages?” They also answered similar questions about “taking out the garbage,” “initiating social engagements,” etc. Would the self-estimated contributions add up to 100%, or more, or less? As expected, the self-assessed contributions added up to more than 100%. The explanation is a simple availability bias: both spouses remember their own individual efforts and contributions much more clearly than those of the other.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
The mere observation that there is usually more than 100% credit to go around is sometimes sufficient to defuse the situation. In any event, it is a good thing for every individual to remember. You will occasionally do more than your share, but it is useful to know that you are likely to have that feeling even when each member of the team feels the same way.
Among the basic features of System 1 is its ability to set expectations and to be surprised when these expectations are violated. The system also retrieves possible causes of a surprise, usually by finding a possible
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
cause among recent surprises. Furthermore, System 2 can reset the expectations of System 1 on the fly, so that an event that would normally be surprising is now almost normal.
Kunreuther also observed that protective actions, whether by individuals or governments, are usually designed to be adequate to the worst disaster actually experienced.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
The world in our heads is not a precise replica of reality; our expectations about the frequency of events are distorted by the prevalence and emotional intensity of the messages to which we are exposed.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
In many domains of life, Slovic said, people form opinions and make choices that directly express their feelings and their basic tendency to approach or avoid, often without knowing that they are doing so. The affect heuristic is an instance of substitution, in which the answer to an easy question (How do I feel about it?) serves as an answer to a much harder question (What do I think about it?).
When people were favorably disposed toward a technology, they rated it as offering large benefits and imposing little risk; when they disliked a technology, they could think only of its disadvantages, and few advantages came to mind.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
Estimates of risk and benefit corresponded even more closely when people rated risks and benefits under time pressure.
The affect heuristic simplifies our lives by creating a world that is much tidier than reality. Good technologies have few costs in the imaginary world we inhabit, bad technologies have no benefits, and all decisions are easy.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
Risk” does not exist “out there,” independent of our minds and culture, waiting to be measured. Human beings have invented the concept of “risk” to help them understand and cope with the dangers and uncertainties of life. Although these dangers are real, there is no such thing as “real risk” or “objective risk.”
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
The combination of probability neglect with the social mechanisms of availability cascades inevitably leads to gross exaggeration of minor threats, sometimes with important consequences.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
It is entirely acceptable for judgments of similarity to be unaffected by base rates and also by the possibility that the description was inaccurate, but anyone who ignores base rates and the quality of evidence in probability assessments will certainly make mistakes.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
Judging probability by representativeness has important virtues: the intuitive impressions that it produces are often—indeed, usually—more accurate than chance guesses would be.
Worthless information should not be treated differently from a complete lack of information, but WYSIATI (what you see is all there is) makes it very difficult to apply that principle. Unless you decide immediately to reject evidence (for example, by determining that you received it from a liar), your System 1 will automatically process the information available as if it were true.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
There are two ideas to keep in mind about Bayesian reasoning and how we tend to mess it up. The first is that base rates matter, even in the presence of evidence about the case at hand. This is often not intuitively obvious.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
The second is that intuitive impressions of the diagnosticity of evidence are often exaggerated.
When I asked my large undergraduate class in some indignation, “Do you realize that you have violated an elementary logical rule?” someone in the back row shouted, “So what?” and a graduate student who made the same error explained herself by saying, “I thought you just asked for my opinion.”
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
To jest strasznie smutne. To nastawienie "so what".
The most coherent stories are not necessarily the most probable, but they are plausible, and the notions of coherence, plausibility, and probability are easily confused by the unwary.
Thinking, Fast and Slow – Daniel Kahneman
- Popełniłem swego czasu tekst o tym, że nie warto czytać książek. Mam kolejny argument - im mniej książek czytasz, tym łatwiej Cię zaskoczyć jakąś niezwykłą ciekawostką, którą ktoś Ci może przedstawić jako „wow, odkrycie” bo... już ją wcześniej czytałeś. A jak przeczytasz ją później, to czujesz się.. trochę pstryknięty w nos.
- I wierz mi, zbyt wielu z nas (zwłaszcza w tych samych kręgach) czyta te same książki. Każdy kto Ci opowiada o tym, że zbyt dokładna personalizacja oferty zrobiła problemy w Targecie, czytał „Power of habit”, a kiedy ktoś Ci opowiada o podnoszeniu sprzedaży zup Campbella, zapewne czytał „Kahnemana”. Ja już też (a o eksperymencie czytałem już pare razy wcześniej oraz na paru prezentacjach też mnie już nią raczono).
- Swoją drogą, muszę przeorganiozwać (uporządkować) swoją podstronę z książkami. Podzieliłem się linką do niej we wspomnianej grupie "u Pucka" i teraz mi głupio, że tam mam nieporządek. Potrzeba posprzątania, na wypadek przyjścia gości.
- Na koniec punkt poświęcony najjaśniejszemu raperowi najjaśniejszej Rzeczypospolitej
- Pomijam już to, że przyjął wyzwanie, które, śmiem twierdzić, było sarkastyczne. Pomijam już, że dobrał tekst, który wszyscy rozumieją jako nawiązanie do Smoleńska, ale trzeba tłumaczyć, że to nawiązanie do Talmudu (tylko po co). Pomijam juz, że ten facet jest rzekomo prezydentem 38 milionowego Państwa, a zachowuje się, jakby brał udział w telewizyjnym szoł i musiał zrobić wszystko, aby uniknąć nominacji do opuszczenia domu wielkiego brata. Ja pragnę tylko przypomnieć Temu Memu ze świata PopPolityki, że wbrew temu, co się mu wydaje, jednak są rzeczy, za które jest odpowiedzialny i że wbrew temu co mu się wydaje, Prezydent RP wcale nie musi być długopisem, żyrandolem, marionetką i memem.
- Znakomitym, dużo lepszym od mojego, komentarzem do otaczającej nas polityki jest ten tekst:
5 baniek. codziennie 5 baniek. Naszych 5 baniek.
Jeśli jeszcze nie wiesz komu przekazać swój 1% podatku, przekaż go proszę na pomoc i wsparcie rehabilitacji Iwony Englert-Woźniak .
Dane do PIT'a:
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko"
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 23/E Iwona Englert-Woźniak
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.