Bez zbędnych wstępów. Co też ciekawego mnie złapało w tym tygodniu
- Początki mierzenia się z prokrastynację nie są łatwe. Na razie jestem na etapie zwiększania własnej świadomości co mi czas kradnie i jak bardzo nie umiem sobie z tym poradzić. Potrzebuję determinacji do tego, żeby zamykać głowę na czas i nie pozwalać jej uciekać za bardzo. Będzie ćwiczone. Bez paniki. Krok po kroku. Trzeba się pilnować. I wyłączyć powiadomienia większości aplikacji. Nic osobistego, po prostu krzycząc odwracają uwagę. Niepotrzebnie. Niby już poograniczałem, ale nie dość.
- Pierwszy kontakt z metodą Pomodoro (ustaw sobie okresy 25 minut na pracę + 5 minut przerwy) zaskakująco… przyjemne. I zdaje się efektywne. I… mam nadzieję, coś z tego będzie. Korzystam z aplikacji „Be Focused” ( https://apps.apple.com/us/app/be-focused-focus-timer/id973134470 ) - łatwa, prosta, wygodna. No cholera chyba się polubimy.
- Łatwiej mi było z metodą Pomodoro w domu (home office) niż w biurze. Troszkę dlatego, że łatwiej było się wyłączyć na określony czas od bodźców. Siedząc za firmowym biurkiem zdarzało się nie raz, że ktoś podszedł, podpytał, wytrącił z tego w czym w danym momencie byłem głową. Muszę nauczyć się mówić „przepraszam, za moment”. To w sumie coś, o czym pisano w „one second head” - to Ty decydujesz, kiedy i komu poświęcisz swoją uwagę. Naucz się świadomie odmawiać.
- Ostatnia myśl związana z Pomodoro… Tu jak w medytacji. Od czasu do czasu, coś sprawi, że Twoje skupienie związane z oddechem i niemyśleniem o niczym zostanie przerwane i pomkniesz uwagą za jakimś mniej lub bardziej ważnym skojarzeniem. Właśnie wtedy powinieneś „gently, but firmly” sprowadzić uwagę do tego, na czym Ty chcesz ją skupić. Bez krytyki, bez żalu, ale z pewnym wysiłkiem wrócić głową w miejsce, w którym w danym momencie chcesz ją mieć. I to samo zauważam przy pracowym rozproszeniu. Moje rozwiązanie? Zauważam, a następnie wykonuje pewien wysiłek aby wrócić na chciane tory. Ćwiczymy. Pierwsze efekty są malutkie, ale dają nadzieję.
- Just Jammin Gramatika (wspominałem w zeszłym tygodniu) zapętlony w tle nadal się sprawdza. Zobaczymy jak długo. Nie chciałbym sobie obrzydzić tego kawałka.
- Finowie udostępnili darmowy kurs o podstawach sztucznej inteligencji. Brzmi interesująco, chyba się skusze. https://www.elementsofai.com/
- Cytat, który zwrócił moją uwagę: „Point of view is worth 80 IQ points” - Alan Key, z książki The Everything Store.
- Ze specjalną dedykacja dla pana Prezydenta Kochanego naszego „Jeśli jesteś pochodzenia europejskiego albo azjatyckiego, istnieje duża szansa, w przedziale od jednego do czterech procent, ze masz neandertalskie DNA” - Ludzie, krótka historia o tym, jak spieprzylismy wszystko, Tom Philips. I równocześnie dygresja... im więcej czytasz, tym więcej masz treści, do której możesz się odnieść. Swoją droga, im więcej czytasz, tym częściej trafiasz na podobne argumenty (co sprawia ze a - może jednak tych argumentów jest skończona ilość, b - jest szansa ze lepiej je zapamiętasz). Tym razem o roli kotwiczenia w percepcji rzeczywistości (por. Choice Factory).
- Droga rzeczywistości, podpowiadacz mi te książkę - Thinking Fast and słów - trzeci raz w ciągu miesiąca. Tak, obiecuje przeczytać, ale proszę, bądź bardziej subtelna.
- Queen Anne’s Revenge od CubicFun - kilka godzin bardzo przyjemnej (a momentami niezdrowo frustrującej) rozrywki. Ale daje takie efekty;)

- Organizowanie wydarzeń na fb w kontekście zaproszeń na imprezę. Może i wygodne, ale średnio efektywne.
- Na listę książek do przeczytania, a może raczej do sprawdzenia czy na te listę trafi pozycja Davida Epsteina - Range, why generalists triumph in specialised world. Wszystko na podstawie wspomnianej rozmowy na Recode Decode. Ale większa pokusa jest tez sprawdzenie co ten człowiek. napisał, bo mówi bardzo ciekawie.
- Od kilku tygodni jestem posiadaczem AirPodsów. Wszystko dlatego, że kolejne Earpodsy postanowiły zakończyć (albo prawie zakończyć) swój żywot, losowo puszczając muzykę / podcast kiedy nie miałem na to ochoty. Na moje (absolutnie) niewymagające ucho, słuchawki od Apple robią robotę - dźwięk, jakość wykonanie, cena - wszytko gra. Dlatego postanowiłem spróbować wersji bezkabelkowej. Wrażenia… są tak samo wygodne, ładowanie (dzięki case’owi) nie stanowi problemu, trzeba uważać, bo potrafią wypaść z ucha w najmniej spodziewanym momencie, mikrofon chyba zbiera zbyt dużo dźwięków z otoczenia, ale też może to być konsekwencja tego, że lubię słuchać na jednym uchu… O ile w zamkniętej, cichej przestrzeni nie ma z tym problemów, o tyle na ulicy to rozwiązanie się nie sprawdza. Muszę przekonać się czy używanie obu słuchawek rozwiązuje ten problem.
- Druga uwaga do Airpodsów - zapomniałem jak wygodne jest korzystanie z pilota na słuchawkach - bez sięgania do telefonu zmiana głośności, szybkie przewijanie (reklam w podcastach). No cóż, tego AirPods (gen1) nie oferują. Ale można to robić via Siri. Tylko czy ja chcę / umiem / polubię podgłaśnianie przez Siri… Trzeba się będzie przekonać.
- W ramach ciekawostek, a zdaje sie mało kto o tym wie, zachęcam do podglądnięcia "ważnych miejsc" jakie w ramach danych lokalizacyjnych gromadzi iOS (Ustawienia -> prywatność -> usługi lokalizacji -> usługi systemowe -> ważne miejsca). Można sobie całkiem sporo powspominać Ciekawe czemu ukryli to tak głęboko... i tak, można to zdezaktywować. Albo przynamniej poczuć się lepiej nie widząc, że te dane są gromadzone.
- I w sumie jeszcze jedna dziwna refleksja o iOSie i „mądrości” tego systemu. Słownik - działa spoko, o ile zrobisz jedną literówkę w słowie. Zrobisz dwie i dokonuje się Panic kernel, czyli nie ma bata, aby podpowiedział co chciałeś napisać. Polska język trudna język.
- Lubię Penna Jillette. Dawno temu wydawał mi się głośnym amerykańskim komikiem, który umie w iluzję. Potem okazało się, że jest świetnym amerykańskim iluzjonistą, umiejącym w humor. Potem okazało się, że jest sceptykiem, ateistą i że lubi zaszczepiać zdroworozsądkowe podejście do świata (poszukaj BullSh!t), a potem okazało się, że gość też świetnie pisze i „przez niego” wywróci mi się cały sposób w jaki się odżywiam, zgubię i nie odzyskam (przez jak na razie 2 lata) ponad 10kg. Więc, joke’s on me, i nadal lubię Penna Jillette. Kiedy więc okazało się, że Ferriss (wobec którego jestem sceptyczny) nagrał 2h rozmowę z nim, wiedziałem, że będę musiał jej posłuchać. Jednym z początkowych wątków tej rozmowy jest prowadzenie dziennika (na które nie mam, nigdy nie miałem ochoty. Nie Codzienny w tytule jest tu pewnego rodzaju podpowiedzią. Aaaale, Penn opisał swój rytuał porannego pisania, który obejmuje także „codzienne czytanie historii, czyli tego co napisał rok, 10 lat temu i 20 lat temu”. I dopowiedział, że to trochę jak podróż w czasie i rozmawianie z samym sobą z przeszłości i... wiesz co chłopie, jak mało kto potrafisz złożyć obietnicę. Ostatnim razem kiedy to zrobiłeś, powiedziałeś że nic tak nie smakuje, jak gotowana kukurydza po monodiecie (uwierzyłem Ci, choć nie spróbowałem) i zmieniłeś moją dietę. Tym razem Ci się nie uda. Nie uda Ci się.
- Swoją drogą, już raz przytaczałem na niecodziennym tekst z przed 10 lat. I, prawdę powiedziawszy, bez wstydu. A nawet z małą satysfakcją. Zarówno z treści jaki z formy.
- Jak już jesteśmy przy wypominkach, to tak wygląda tekst napisany mniej więcej 10 lat temu, bo w styczniu 2010. I z jakiegoś powodu jest tam otagowana Beata Kempa. Ta sama, która w tym tygodniu dała popis w Brukseli. No po prostu czad. Uwłaczający spektakl, uwłaczający aktorzy
- Jeszcze jedna rzecz o wywiadzie Penna Jillette. Na koniec rozmowy z Ferrissem, pytany o to, co chciałby dodać, czy jest coś nad czym teraz się zastanawia, powiedział, że biorąc pod uwagę ilość hejtu jaki się wylewa zewsząd w sieci, i widząc że social media zamiast nas łączyć doprowadzają do coraz głębszych podziałów, i będąc przekonanym, że najlepsze są pokojowe rewolucje, zastanawia się, w jaki sposób możemy zejść z tej szkodliwej drogi. I ukuł zwrot, który stosuje, aby unikać podziałów na My i Oni. Podziałów, który jest szkodliwy i konfliktowy. Jilette interesował w szczególności podział na tych, którzy głosowali na Trumpa i na resztę. I pracuje nad tym, aby mówić „Those of us, who voted for Trump”. Genialne. Those of us. Genialne. Biorąc pod uwagę, że język, którego używamy w polityce, ale w dowolnym innym aspekcie naszej rzeczywistości ma znaczenie, jest kurcze pod wielkim wrażeniem. Those of us.
- Anka przypomniała mi film z 9 dobrymi radami od pewnego Austarlijczyka dla młodych ludzi.
https://www.youtube.com/watch?v=yoEezZD71sc
I sam film znałem, to co mnie wytrąciło, to to, że zaczyna się od od słów - mając 37.9 lat, podzielę się z Wami swoimi obserwacjami. I tu dwa prztyczki w mój pyrkaty (zdaje się wciąż) nos. Po pierwsze, dobre ma te rady. Po drugie, nie wiem, czy ja potrafiłbym znaleźć swoje, tak dobre i tak dobrze podane 9 rad dla młodych. Niemała zazdrość. Duże uznanie. - Artykuł o serwisie OnlyFans, i jak zmienia się zarabianie na soft (a pewnie i hard) porno. https://www.1843magazine.com/people/onlyfans-a-day-in-the-life-of-a-topless-creator Z tego artykułu dwa cytaty
On any given day, 100m users visit porn sites owned by the company Mindgeek, such as Pornhub, RedTube and YouPorn. As with any industry in decline, as profits crumble, labour rights and pay are affected. Female performers may be paid £300 for a shoot, with another £100 thrown in for extra sex acts. As a result, performers are pushed into performing more hardcore scenes to make money.
This illusion of proximity is critical to OnlyFans’ appeal. “Hardcore porn is easy to come by, but a relationship with a girl is hard to get,” explains Andrew, a 42-year-old engineer from Sheffield. “But with OnlyFans you get it.” He’s been following Brooks since September 2018 and estimates he spends around £300 a month on her page. He believes that Brooks does care for him. “If I go quiet and don’t take part in things for a few days, she notices and will start messaging me and asking me how I am.” I ask Andrew if it feels like he and Brooks are in a relationship. He pauses. “It's difficult to define,” he says finally. “There are times when it feels like we almost are a couple.” - Książka skończona w tym tygodniu - Ludzie, krótka historia o tym, jak wszystko spieprzyliśmy. Dość posępny, choć napisany lekkim językiem, przegląd małych i dużych porażek ludzkości. No na błędach to my się nie uczymy. Niestety. Przyjemna lektura, choć to zupełnie inny kaliber niż Sapiens.
- Kilka dni temu zobaczyłem taką „checklistę” i mnie zmroziło. Nie umiem sobie siebie wyobrazić w miejscu, które oczekuje takiego raportowania od swoich pracowników. Bardzo możliwe, że to działa. Bardzo możliwe, że to podnosi efektywność. Bardzo możliwe. Mam chyba niesamowitą ilość szczęścia, że nie muszę i nigdy dotychczas nie musiałem, wypełniać takiej listy.

źródełko: https://www.facebook.com/donaldkropkapl/photos/a.1538450336270943/2689722517810380/
[wd_hustle id="3" type="embedded"/]
Poprzedni wpis tygodniowy znajdziesz tu:
Czy w 2020 roku będę pisał więcej? Może...
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.