Nie przepadam za owadami, zwłaszcza przy śniadaniu, zwłaszcza wtedy, gdy nie reagują na delikatne sugestie z prośba o opuszczenie lokalu. Ale po śniadaniu, kiedy mogę wziąć do ręki pożyczony aparat (Nikon d60 + 18-55) mogę się nad nimi poznęcać. I wtedy wychodzi tak:
[nggallery id=43]
Osa – owad u mnie ma wielkiego minusa a ja mam dzięki niemu wielką opuchliznę…