Nadchodzi taki moment w życiu żółwia, że zaczyna mu być niewygodnie. Potem mija trochę czasu, a niewygoda nie znika. Żółw niby próbuje, niby się gdzieś wychyla, ale strefa komfortu jest większą pułapką niżby się zdawało. Tym bardziej, że daje iluzję bezpieczeństwa, stałości, oparcia. Żółw lubi święty spokój. Czas mija, niewygoda zaczyna coraz bardziej doskwierać i drażnić. Żółw staje się nerwowy i z tą nerwowością mu źle.
Jestem w sytuacji, kiedy to co robiłem dotychczas, nie działało. Tzn nie przybliżało mnie do miejsca w którym chcę być (pewnie także dlatego, że wciąż nie wiem, gdzie chcę być). Zwiększało się tylko poczucie „jest mi źle”. A skoro nie można oczekiwać innych rezultatów robiąc cały czas to samo (Einstein), potrzebuję pokombinować inaczej. Wpisy w tej kategorii są zapisem tego eksperymentu.