Mocne..
bardzo możliwe, że za mocne…
Podziwiam młodych i walecznych. Podziwiam i przyznaję, że należy oddać im cześć i nie pozwolić, by zapomniał o nich świat. Ale nie potrafię podziwiać i czcić Powstania. Bo sprowadziło się do tragedii tysięcy ludzi… A ci, którzy byli za to powstanie odpowiedzialni, powinni byli mieć świadomość, jak się ono skończy. Bo śmierć Warszawy nic nie zmieniała.. niestety…
Ale dziś świętujmy.. Odwagę, bohaterstwo, waleczność.. Świętujmy przelaną krew i nieuzyskaną wolność. Świętujmy…
Bo już jutro, podobnie tak jak wczoraj, patriotyzm wróci na bruk i zamiast budzić umysły będzie służył jako nawadniacz spękanych ust.
choć może, przywołując tekst kabaretu Tey, lepiej być patriotą idiotą, niż kosmopolitą najmitą…
„Bo już jutro, podobnie tak jak wczoraj, patriotyzm wróci na bruk i zamiast budzić umysły będzie służył jako nawadniacz spękanych ust.”. Świeta racja. Że zacytuję mojego znajomego psychologa: „Cóż lepiej się sprzedaje niż powszechny nastrój?”