Już pisałem o tym, że bardzo lubię i cenię sobie Kindle’a. Za wygodę, za przyjemność czytania, którą oferuje i za łatwość (być może nawet zbyt dużą) zakupu nowych książek. Jest to rozwiązane dobrze w polskich księgarniach, ale Amazon jest tu niedościgłym wzorem. Tam wybieram jakąś książkę, kupuję, dostaję potwierdzenie zakupu i informację, że plik jest już w drodze do, albo wręcz już na moim czytniku. Z kolei to sprawiło (ale też i niektóre Kindle Daily deals) że czytam więcej tekstów w oryginale. I tu Kindle zdobywa kolejne punkty na swoje konto.

Wydaje mi się bowiem, że Kindle doskonale sprawdza się jako wsparcie do nauki / wygodnego obcowania z językiem i lepszego zrozumienia treści. Przy czym, dorzucę jeszcze dwie drobne uwagi. Po pierwsze, to narzędzie dla osób, które język już znają w stopniu średnio zaawansowanym - już coś kiedyś czytali, ale ich to męczyło albo zwyczajnie kosztowało ich to wiele więcej koncentracji i uwagi niż zwyczajna lektura. Po drugie, czytając po angielsku wychodzę z założenia, że kluczem do całej tej zabawy jest zrozumienie kontekstu i wydźwięku, a niekoniecznie zrozumienie każdego jednego słowa (chociaż akurat właśnie w tym doskonale Kindle się sprawdza). Pamiętam, jak czytając „The Testament” Grishama ładnych naście lat temu zderzyłem się ze słówkiem „anxious”. Nie znałem go, ale rozumiałem że chodzi o jakąś formę emocji, uczucia. To była dla mnie wystarczająca informacja, więc za pierwszym razem zignorowałem potrzebę rozumienia dokładnego znaczenia. Za drugim i trzecim podobnie, ale kiedy w pierwszym rozdziale autor użył jakiejś formy tego określenia po raz czwarty czy piąty, zirytował mnie na tyle, że musiałem sięgnąć po słownik. Ale gdyby owego „anxious” nie nadużywał, żyłbym sobie całkiem spokojnie w nieświadomości (i żadne tam anxiety by mi nie groziło).

Wtedy potrzebowałem słownika, a w drugiej dekadzie XXI wieku (jak ten czas zaiwania…) Amazon wychodzi nam na przeciw, bo bardzo wygodnym rozwiązaniem w Paperwhite (ale i we wszystkich dotykowych modelach Kindle) jest sposób na poznanie definicji słownikowej wybranego słowa. Wystarczy weń „kliknąć” i po chwili pojawia się okienko z jego angielską definicją (jak mamy połączenie z Internetem, możemy też zobaczyć podpowiedzi związane z hasłem w Wikipedii albo tłumaczenie słownikowe na „nasz” język). Oczywiście, jest do dostępne także we wcześniejszych Kindle'ach, ale nie tak wygodne 😉

Kindle Paperwhite word definition example

Tym co sprowokowało mnie do notki, jest funkcja „Word Wise” która pojawiła się kiedy postanowiłem sprawdzić jedno ze słówek i zaatakowało mnie takie okienko:

Windows with word wise introduction

Czyli opcja podpowiedzi do trudniejszych słów w treści książki - bez potrzeby klikania w słówka. Postanowiłem spróbować.

Strona bez Word Wise wygląda tak:

Regular_page_in_Kindle

Strona z Word Wise wygląda tak:

Kindle page with word wise hints shown

Kindle daje też możliwość ustawienia ilości podpowiedzi - tak wygląda opcja „dej mi nieco mniej tego towaru”:

Kindle page with few word wise hints

Moje wnioski… Akurat dla mnie to średnio wygodne, ponieważ większość podpowiedzi nawet tych podrzucanych na poziomie „niewiele” było mi zbędnych, przez co odwracały uwagę od lektury. Z drugiej strony to może być bardzo wygodne dla tych, którzy póki co jeszcze dość często szukają słownikowych podpowiedzi - to usprawni czytanie i znacząco zwiększy rozumienie tego, co się czyta. To z kolei może przełożyć się na przyjemność z lektury, a to z kolei na większy kontakt z językiem. Zatem… tak, po raz kolejny jestem na tak;-)

W notce wykorzystałem fragmenty książki „Make it stick”, o której już wkrótce kilka zdań na blogu

I taka podpowiedź techniczna - aby zrobić zrzut ekranu na dotykowym Kindle (tak, da się), trzeba równocześnie nacisnąć dwa roki ekranu znajdujące się po przekątnej (czyli prawy górny i lewy dolny, lub dokładnie odwrotnie - lewy górny i prawy dolny). Działanie dość proste, acz wymaga trochę wprawy. Obrazy zapisywane są w katalogu głównym urządzenia i mamy do nich dostęp po podłączeniu urządzenia do komputera.

Word Wise zostało wprowadzone do oprogramowania Kindle w listopadzie 2014. Tu możesz sprawdzić, na jakich urządzeniach jest dostępne;

Z zupełnie innej beczki

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top