To znaczy wciąż jestem na umowie. Od czasu ostatniego wpisu - a to było ledwie 3 godziny temu - Internet zdążył zniknąć. W takim razie czekam do jutra do wieczora, a potem, sorry gregorry, chyba jednak skorzystam z Wolności Wyboru, gryząc swój własny podkulony ogon, powiem, że ta zabawa to nie dla mnie.
NIE INTERESUJE MNIE WIĘCEJ SPRAWDZANIE CZY INTERNET NA PEWNO BĘDZIE, BO KTOŚ MA TAKĄ OCHOTĘ.
To tyle. Do jutra.
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.