Wiemy, że wielka siła drzemie w konsekwencji. W małych, nieustannych przyrostach. W procencie składanym. W wieloletnich inwestycjach i grosikach, z których zbiera się miarka. To wszystko wielka obietnica i ogromny powód aby do takiego długofalowego, perspektywicznego działania przystąpić. Równocześnie, to odległe, zobowiązujące i wymaga pewnie przygotowań. Aby dobrze zainwestować, aby dobrze wybrać, aby mieć pewność, że ‚to to’.
Dlatego właśnie zauroczyła mnie medytacja „just for today”. Chociaż dopiero za drugim razem zrozumiałem jej piękno. A tłumaczy coś w zasadzie oczywistego. Że oprócz tego, że trzeba patrzeć daleko w przyszłość, to trzeba żyć tu i teraz. Pozwolić sobie na to, co niezobowiązujące. Na to, co nie oznacza deklaracji ‚do końca moich dni’. Na to, co może mieć miejsce „tylko dziś”. I nawet jesli będzie tylko dziś, to nadal ma wielką wartość.
Tego wpisu możesz odsłuchać, bo autor lubi bawić się w radio
Tu i teraz
Nie wszystko musi mieć głęboki sens. Nie wszystko musi mieć odległa perspektywę. Nie wszystko musi być czemuś podporządkowane. Czasem, warto zrobić coś bez zobowiązań i sprawdzić co z tego wyniknie. Na ile nam się spodoba, na ile się w tym rozsmakujemy.
Poza tym, zwykle jesteśmy ‚jacyś’. Mamy swoje przyzwyczajenia, utarte ścieżki, nawyki. Rzeczy, które zawsze robimy na autopilocie. To wiele ułatwia, ale też czyni nas przewidywalnymi i mniej uważnymi, mniej otwartymi. Dlatego należy szukać okazji do tego, by próbować robić niektóre rzeczy inaczej. By eksperymentować, bez obaw co się stanie, kiedy coś nie wyjdzie. W końcu to ‚tylko ten jeden raz’. Nic strasznego się przecież nie zdarzy.
I co będzie dalej?
Nie wiem. Może nic, a może Ci się spodoba. Może już nigdy więcej tego nie zrobisz, a może właśnie rozpoczniesz budowanie nowego nawyku. Nawyku próbowania nowych rzeczy. To próbowanie może zaowocować błędami i potknięciami, ale też daje szansę na nowe odkrycia. Niski koszt, niewielka inwestycja, a zyski potencjalnie nieograniczone. Nie oceniaj efektów mojej propozycji po pierwszym razie. Daj jej szansę się rozwinąć. Niech Cię "rozbuja”;)
No tak, ale gdzie zacząć? Najlepiej, od pierwszego pomysłu. Podrzucę kilka.
Co można spróbować choćby tylko dziś?
Możesz pójść na spacer albo przebiec się kawałek
Możesz wziąć zimny prysznic
Możesz zjeść coś, czego nigdy wcześniej nie próbowałeś
Możesz komuś pomóc, bezinteresownie. Albo komuś podziękować, albo życzyć dobrego dnia.
Możesz się więcej uśmiechać
Możesz spróbować medytacji
Możesz sięgnąć po raz pierwszy od dawna po książkę
Możesz po raz pierwszy zapytać bliską Ci osobę co czuje i naprawdę być ciekaw odpowiedzi
Możesz nauczyć się jednego obcego słówka.
Możesz narysować najprostszy rysunek i sprawdzić, czy Ci się to podoba
Możesz zrobić, co tylko zechcesz.
Tego co można zrobić, choćby miało się zdarzyć tylko raz, jest wiele. W zasadzie nie ma żadnych ograniczeń, poza jednym - trzeba dać sobie prawo spróbować. Możesz to zrobić sam, a możesz chcieć, żeby ktoś Ci to prawo przyznał. Niniejszym przyznaję;) zrób coś choćby tylko jeden raz i daj mi znać co to było;)
Z zupełnie innej beczki
Od jakiegoś czasu jestem zafascynowany tematem subskrypcji. Tego, jak wiele ich jest w naszej rzeczywistości i że możemy się na nie natknąć w absolutnie każdym aspekcie naszego codziennego i niecodziennego (sic!) życia. Dlatego rozwijam serwis Subskrypcje.pl, a na nich staram się, między innymi, zaprezentować rozmaite usługi subskrypcyjne, ale też podpowiedzieć, jakie stosować zasady, aby mądrzej zarządzać swoimi subskrypcjami, aby nas nie zjadły, a kiedy już spróbują, to podpowiadam gdzie można wytropić swoje subskrypcje.